
Źródło grafiki: Oho.ee
Jeśli ktoś kiedykolwiek myślał o żużlu w państwach bałtyckich, na pewno do głowy od razu przyszła mu Łotwa. Państwo ze stolicą w Rydze, w której w ostatnich latach regularnie gości cykl Speedway Grand Prix, ma swój klub w polskich rozgrywkach. Lokomotiv Daugavpils przez 20 lat startów w Polsce wypuścił w świat wielu utalentowanych zawodników. Należą do nich m.in. Andrzej Lebiediew, Francis Gusts, Jewgienij Kostygow czy Danił Kołodinski, którzy obecnie są czołowymi reprezentantami Łotwy, a w kolejce stoją jeszcze Ernests Matjusonoks, Richards Ansviesulis, Nikita Kaulins, Artiom Juhno i Damir Filimonow.
Jednak ten tekst będzie opowiadał nie o Łotyszach, a o innej bałtyckiej nacji, która właściwie nikomu nie kojarzy się z czarnym sportem. O ile na Litwie speedway nigdy nie zyskał nawet minimalnej popularności, o tyle przyjął się on w Estonii. Historia żużla w tym państwie pozostaje nieznana dla wielu fanów tej dyscypliny, ale zdecydowanie warto się z nią zapoznać. Dzieje czarnego sportu w Estonii obejmują wiele fascynujących wątków, o których niemalże nikt nie ma żadnego pojęcia.

Wszechstronnie uzdolniony pionier
Za prekursora sportu żużlowego w najbardziej wysuniętym na północ kraju bałtyckim należy uznać Oskara Veldemana. W 1938 roku stał się pierwszym Estończykiem, który przekroczył 100 km/h na motocyklu żużlowym. Co ciekawe Veldeman realizował się również jako dziennikarz sportowy i… skoczek narciarski. Tak więc mamy do czynienia z osobą, która była w Estonii pionierem dwóch dyscyplin cieszących się wielką popularnością w Polsce. Niestety sportowe podboje Veldemana zostały przerwane przez radziecką okupację. Pomimo zdecydowanej postawy agresora, dzielny Estończyk na każdym kroku manifestował swoje przywiązanie do ojczyzny. Nie obawiał się aresztowania, lecz koniec końców trafił do więzienia. Skazano go na dziesięcioletni pobyt w obozie pracy, w którym zginął w 1942 roku.

Źródło grafiki: Forum.automoto.ee
Sowieckie dzieje i rozkwit ścigania na motocyklach
Największy konflikt zbrojny w dziejach świata oraz śmierć ojca estońskiego speedwaya nie zakończyły jednak istnienia tej dyscypliny w kraju położonym nad Narwą. Co prawda Estonia po II wojnie światowej stała się jedną z socjalistycznych republik radzieckich, ale to po części sprawiło, że mało znane ściganie na motocyklach przywędrowało do niej z rosyjskiej części ZSRR.
Motocyklowe przygody żywej legendy
Jednym z pierwszych Estończyków, których zafascynowało ściganie się na motocyklach, jest wciąż żyjący Reino Viidas. 84-latek to legendarna postać w estońskim żużlu. W tym miejscu mogę zapowiedzieć, że nie jest to ostatni raz, gdy jego nazwisko pojawi się w tym tekście. Wracając jednak do meritum, Viidas od swoich najmłodszych lat przejawiał wielkie zainteresowanie motocyklami. Uwielbiał majsterkować oraz startować w wyścigach. Młody Reino zdecydowanie miał do tego smykałkę. Radził sobie doskonale na każdym typie motocykla. Z dobrej formy nie wybiły go nawet przykre wydarzenia z 1956 roku. Wtedy został skazany na kilka lat łagru za kolportowanie ulotek związanych z powstaniem węgierskim. Na całe szczęście młodzieńcowi udało się zbiec i wrócić do Tallina.
Jego talent został zauważony na początku lat sześćdziesiątych przez jednego z sowieckich włodarzy żużlowych na zawodach, na których startowano na maszynach z koszem bocznym. Zaproponowano mu profesjonalne żużlowe treningi, lecz Viidas… nawet nie wiedział, czym jest ta dyscyplina. Mimo tego zgodził i natychmiast poleciał na dwutygodniowy obóz szkoleniowy do dalekiej Baszkirii.
Estończyk niemal od razu pokochał nie tylko klasyczną odmianę żużla, ale i również tą na lodzie. Sam nazywa siebie nie żużlowcem, a motocyklistą. Nic, co związane z motocyklami nie było mu obce. Ścigał się również m.in. na motokrosie, często brał udział w zawodach na długim torze. W latach sześćdziesiątych w Estonii nie istniał żaden obiekt umożliwiający klasyczne ściganie na żużlu. Przez to Viidas nie trenował i szukał jazdy w różnorakich zawodach. Najczęściej zaglądał do łotewskiego Dyneburgu, w którym również speedway znajdował się w powijakach. Na tamtejszym torze w 1965 roku został nawet mistrzem Łotewskiej SRR.

Szybsze tempo rozwoju i… nagła stagnacja
W 1971 roku nadszedł wielki moment dla wszystkich Estończyków interesujących się czarnym sportem. W oddalonym o około 80 kilometrów od Tallina Järvakandi wybudowano długo wyczekiwany żużlowy tor. Dzięki temu rozegrano pierwsze indywidualne mistrzostwa kraju, które zakończyły się triumfem nikogo innego jak Reino Viidasa. Niezłomny tallińczyk został mistrzem swojego kraju również rok później, ale w kolejnych latach zwyciężali inni żużlowcy. Dwukrotnie ze złotego medalu mógł cieszyć się Jaan Mürk, a raz najcenniejszy laur padł łupem Aleksandra Jefriemkina. Na podium stawali również tacy zawodnicy jak Jaan Rohula, Elmet Varblane czy Heldur Karask. Estończycy mieli wtedy nawet swoją ligę. Raz w roku spotykały się trzy ekipy, które walczyły o miano najlepszej drużyny w Estonii.
Niestety ta dobra era dla estońskiego speedwaya została przerwana w 1975 roku. Wtedy przez brak dostatecznych środków zburzono tor w Järvakandi. To kompletnie sparaliżowało rozwój żużla w maleńkiej bałtyckiej nacji. Ostatnie indywidualne mistrzostwa Estonii rozegrano w Dyneburgu. Po tym te zawody na prawie dekadę odeszły do lamusa. Podobnie wyglądał los rozgrywek ligowych. Różnica jednak polega na tym, że drużynowych mistrzostw kraju nigdy nie udało się reaktywować.

Nowe rozdanie w estońskim żużlu
Marazm dobiegł końca w 1984 roku. Wtedy do użytku oddano nowy tor w Tabasalu. Speedway w Estonii nareszcie powrócił do życia. Do boju ruszyła nowa fala estońskich jeźdźców. Pierwszym mistrzem kraju po dziewięcioletniej przerwie został Wiaczesław Potapienko, który wyróżniał się stylem jazdy na europejskim poziomie. Zawodnik ten mógł tytułować się mianem najlepszego estońskiego ridera aż 5 razy. Drugie miejsce przypadło dobrze znanemu nam weteranowi zmagań- Reino Viidasowi, który w następnym roku do swojej bogatej kolekcji dołożył kolejny srebrny krążek. Podium uzupełnił Jüri Paenurm. Do 1991 roku włącznie medale zdobywali także Arnold Ilves, Jaak Soolep, Janek Vunn, Vahur Helm, Aivar Kojrus, Margus Adamson, Tõnu Talinurm oraz Meelis Helm, Rene Aas i Ken Viidas, którzy mają na swoim koncie mistrzowskie tytuły. Szczególnie warto zatrzymać się przy dwóch ostatnich zawodnikach.

Sensacyjny sukces młodego Estończyka
Gdyby ktoś zapytał, kto jest najlepszym estońskim żużlowcem w historii, osobiście wskazałbym właśnie na Rene Aasa. Zawodnik ten dokonał czegoś, o czym reszta Estończyków mogła tylko pomarzyć. Aas zaczął się ścigać na motocyklach w 1981 roku, mając 12 lat. Od samego początku dawał znać o tym, że drzemie w nim spory potencjał. Jeszcze jako nastolatek mógł pochwalić się znaczącymi osiągnięciami w jeździe na hipodromie- wielokrotnie zostawał mistrzem nie tylko Estonii, ale i również całego ZSRR.
Dobrze szło mu także na motocyklu żużlowym. W 1989 roku awansował do finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, gdzie zajął 9 miejsce. Rok później Rene ponownie wywalczył przepustkę do turnieju finałowego IMŚJ. Za drugim podejściem 20-letni Estończyk zszokował cały żużlowy świat. Na torze we Lwowie spisał się na tyle rewelacyjnie, że sięgnął po srebrny medal! Przegrał zaledwie o 1 punkt z Chrisem Louisem, który zapewnił sobie mistrzowski laur. Brytyjczyk to dobrze znana postać w speedwayowym środowisku. Kilka lat po omawianym wydarzeniu był podporą takich klubów jak Sparta Wrocław, Falubaz Zielona Góra czy Polonia Piła.
Jednak jeszcze większe wrażenie robi lista zawodników, którzy ulegli rewelacyjnemu Estończykowi. Są to chociażby Peter Karlsson, Dariusz Śledź, Brian Andersen, Lars Gunnestad czy… Tony Rickardsson. Zapewne każdy, kto czyta ten tekst, jest teraz w niemałym szoku. Ta historia brzmi surrealistycznie, lecz wydarzyła się naprawdę. Rene Aas pokonał późniejszego sześciokrotnego indywidualnego mistrza świata o 3 oczka. Szwedzka ikona uplasowała się o jedną lokatę niżej od Estończyka i wywalczyła brązowy medal. Estoński speedway doczekał się zawodnika, który był w stanie pokonać jednego z najlepszych żużlowców w historii dyscypliny!

Brytyjski sen
Co oczywiste, sukces Aasa nie przeszedł bez echa. Drugi najlepszy junior na świecie najpierw zaliczył epizod w lidze fińskiej, a następnie w 1993 roku podpisał kontrakt z występującymi wówczas w brytyjskiej drugiej lidze Sheffield Tigers. Rene odnalazł się na wyspach na tyle dobrze, że zakotwiczył tam aż do 2001 roku. Zasmakował jazdy w Speedway Premier League, która w tamtych uchodziła za zaplecze najlepszej żużlowej ligi świata. Aas nie mógł jednak zaliczyć końcówki swoich brytyjskich wojaży do udanych. Słabsze wyniki sprawiły, że nie czuł już motywacji do dalszego ścigania i w 2002 roku odwiesił kevlar na kołek.
Być może Rene mógł wycisnąć więcej ze swojej kariery, ale i tak może się pochwalić osiągnięciami wykraczającymi daleko poza estońskie tory. Obecnie ciężko wyobrazić sobie, aby zawodnik z Estonii zdobył medal ważnej imprezy międzynarodowej oraz z powodzeniem rywalizował w czołowej lidze świata. Niewykluczone, że Aas już na zawsze pozostanie najbardziej utytułowanym Estończykiem ścigającym się na żużlu.

Fascynująca historia żużlowej rodziny
Drugim z opisanych wyżej estońskich riderów, których weźmiemy pod lupę, jest Ken Viidas. To nazwisko nie powinno być obce osobie, która uważnie czyta ten artykuł i nie ma w tym dzieła przypadku. Ken jest synem Reino, którego śmiało można nazwać ojcem chrzestnym estońskiego żużla. Viidas junior odziedziczył po nim pasję do ścigania, a powstanie toru w Tabasalu pozwoliło mu rozwinąć skrzydła w klasycznej odmianie żużla. Szybko dał do zrozumienia, że speedway to jego świat. W 1987 roku został mistrzem Estonii w kategorii młodzików, a już rok później był trzeci wśród seniorów. W 1991 sięgnął po swój pierwszy z siedmiu tytułów mistrzowskich. Taki dorobek czyni go zawodnikiem, który w krajowych mistrzostwach Estonii triumfował najwięcej razy.

Jaki ojciec taki syn
Smykałka do żużla przeszła również na Frido Vinga, czyli syna Kena i wnuka Reino. Najmłodszy z rodu Viidasów w ostatnich latach startował w międzynarodowych rozgrywkach na motocyklu o pojemności 250cc. Wyróżniał się on nie tylko na tle rówieśników z krajowego podwórka, ale i również tych z całego świata. W 2022 roku wziął udział w Ekstraliga Camp oraz w cyklu Speedway Grand Prix 3. W półfinale Indywidualnych Mistrzostw Świata przeznaczonych dla początkujących żużlowców uplasował się na świetnym 5. miejscu, które dało mu awans do wielkiego finału. Tam Frido Ving wywalczył 14. lokatę. Choć wydaje się ona dosyć odległa, nie do końca oddaje to, co młody Estończyk prezentował na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Viidas pokazał ogromną wolę walki i nie odstawał od innych zdolnych juniorów. Wtedy kwestią czasu wydawało się, aż Frido Viing przebije osiągnięcia Reino i Kena. Nawet liczono na to, że zrobi karierę na miarę Renego Aasa.

Czar jednak prysł w 2023 roku, gdy najmłodszy z Viidasów niespodziewanie zrezygnował z zawodowego ścigania. Był to niewątpliwie spory cios dla estońskiego czarnego sportu. Bez określonej przyczyny zniknął najbardziej utalentowany zawodnik w kraju. Mimo tego historia klanu Viidasów wciąż jest prawdziwym ewenementem. Jest to rodzina, która łączy wszystkie żużlowe pokolenia Estończyków. Bez ich poświęcenia speedway w Estonii już dawno temu znalazłby się na skraju wymarcia.

Postsowiecka era
W 1991 roku miały miejsce ostatnie mistrzostwa Estońskiej SRR. Wtedy rozegrano dwie rundy, które odbyły się w Tabasalu oraz na nowym torze w Kohtla-Nõmme. Rok później pierwszym indywidualnym mistrzem niepodległej już Estonii został Wiaczesław Potapienko. Obok niego na podium stanęli kolejno Rene Aas i Tiit Soolep. W kolejnych latach w krajowej czołówce pojawiło się kilka nowych nazwisk. Byli to m.in. Margus Lipstal, Reiner Kimmel, Martin Mandre, Aivo Savolainen, Marko Männi czy Tõnu Talinurm. Temu ostatniemu nawet udało się wygrać mistrzostwa w 1993 roku. Mimo tego istnym dominatorem krajowego podwórka stał się Ken Viidas, który w latach 1994-1997 ani razu nie zszedł z najwyższego stopnia podium.

Kolejny kryzys i nieoczekiwana reaktywacja żużla
Z niejasnych powodów w 1998 roku nadeszły kolejne chude lata dla estońskiego speedwaya. Podobnie jak w latach 1976-1983 nie rozegrano indywidualnych mistrzostw kraju, a tory w Tabasalu i Kohtla-Nõmme odeszły w zapomnienie. Po zakończeniu kariery przez Renego Aasa próżno było szukać aktywnych estońskich żużlowców. Taki stan rzeczy trwał aż do 2012 roku, gdy sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Jaak Soolep. Wpadł na pomysł, aby odnowić arenę w Tabasalu i, co za tym idzie, wskrzesić żużel w Estonii. W pracach pomógł mu oczywiście Ken Viidas, czyli prawdopodobnie największy żużlowy freak w kraju. Temat szybko podchwyciła część starej gwardii pamiętającej boje z lat 80. i 90. W rezultacie Margus Mandre, Martin Kimmel, Vaino Haab oraz Soolep i Viidas po 15 latach przerwy stanęli do walki o tytuł mistrza Estonii. Tak jak u schyłku XX wieku najlepszy okazał się ostatni z wymienionych żużlowców.
Powrót mody na żużel
Powyższe wydarzenie dało pozytywny impuls w kontekście dalszej egzystencji czarnego sportu nad Narwą. Ryk silników wrócił również do Kohtla-Nõmme. Zainwestowano w szkolenie młodzieży i postawiono na klasy 125cc i 250cc. Wrócono do regularnego rozgrywania mistrzostw kraju z krótką przerwą w latach 2014-2015. Co prawda sukcesy w nich odnosili głównie żużlowcy z zagranicy, ale nadal nie brakowało tam krajowych zawodników. W okolicach 2018 roku pojawiła się pierwsza fala świeżo wyszkolonej młodzieży, do której należeli m.in. Markus Maximus Lill, Allan Angelstok, Karl Johannes Lattik, Oskar Kelt, Aadam Seermaa czy Gert Heinvee. W tym samym czasie powołano do życia Baltic Speedway League, czyli rozgrywki przeznaczone dla klubów z krajów nadbałtyckich. Był to kamień milowy dla estońskiego speedwaya. Zawodnicy reprezentujący kluby z Kohtla-Nõmme i Tallina (jeździli w Tabasalu) mieli okazję sprawdzić się na tle znacznie bardziej doświadczonych żużlowców z Rosji, Łotwy, Finlandii (początkowo startował również MIR Równe z Ukrainy).
Rozwój żużla w Estonii mocno zahamował w 2020 roku, gdy cały świat stanął w obliczu pandemii COVID-19. Zawieszono działalność Baltic Speedway League, która nigdy nie wróciła do życia. W tamtym okresie kilku młodych Estończyków bezpowrotnie zjechało z torów, co rozpoczęło bardzo niepokojący trend.

Krótki żywot estońskich juniorów
Po pandemicznym sezonie 2020 zniknęli Angelstok, Kelt, i Heinyee. Od tamtej pory czołowym estońskim żużlowcem był Markus Maximus Lill. Jego talent został dostrzeżony przez Lokomotiv Daugavpils, z którym podpisał kontrakt na kampanię 2022. Lill stał się pierwszym Estończykiem, który miał okazję wystartować w polskich rozgrywkach. Ogrywał się głównie w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Jego wyniki nie powalały na kolana, ale czasem udawało mu się przywieźć za swoimi plecami wyżej notowanych konkurentów. Niestety Markus musiał przedwcześnie zakończyć sezon przez… obowiązkową służbę wojskową. Po jej zakończeniu podzielił los wymienionych wyżej rówieśników i powiedział „pas”.
Jak już wiadomo, podobnie postąpił Fido Ving Viidas. Jeden z najzdolniejszych zawodników w klasie 250cc na świecie i Lill niestety nie byli jedynymi estońskimi zawodnikami, którzy porzucili ściganie 2-3 lata temu. Jeszcze w 2022 roku do Torunia na Ekstraliga Camp 500cc przybyli Seermaa i Lattik. Ich wyniki nie były jednak satysfakcjonujące i to prawdopodobnie zadecydowało o tym, że obaj zrezygnowali z kontynuowania swoich karier.
Nadzieja umiera ostatnia
W ostatnich dwóch latach Estonię na arenie międzynarodowej reprezentowali Carlos Saabas, Silvar Avi i August Lattik. Pierwszy z nich w 2023 roku wystartował w Ekstraliga Camp i IMŚ na motocyklach o pojemności 250cc, gdzie nie zdołał wywalczyć awansu do finału. W minionym sezonie słuch po nim zaginął i wygląda na to, że tak jak starsi koledzy rozstał się z czarnym sportem. W zeszłorocznej kampanii honor estońskiego żużla ratowali Avi i Lattik. Silvar podobnie jak inni Estończycy chciał pokazać się nieco szerszej publice w Ekstraliga Camp. Nie poszło mu tam najlepiej, gdyż w dwóch turniejach wywalczył łącznie 4 punkty. We wrześniu wspólnie z początkującym Augustem wziął udział w Mistrzostwach Europy Par w klasie 250cc. Młodzi żużlowcy znad Narwy zamknęli stawkę ośmioma oczkami na swoim koncie.
Ich rezultaty nie są wybitne, ale mimo tego wciąż są promykiem nadziei na to, że żużel w Estonii nie zginie. Pozostaje nam trzymać kciuki, aby zbliżający się sezon 2025 był dla nich przełomowy.

Dokąd zmierza estoński speedway?
Obecnie żużel w Estonii przechodzi kolejny kryzys. 2-3 lata temu w kraju graniczącym z Łotwą i Rosją nie brakowało perspektywicznych zawodników, lecz teraz można mówić o kłopocie ubóstwa. Od 2022 roku włącznie wstrzymano rozgrywanie indywidualnych mistrzostw Estonii. Od tamtej pory w Tabasalu i Kohtla-Nõmme nie odbyły się żadne zawody. Gościły tam jedynie treningi krajowych juniorów. Nadzieją na lepsze jutro jest nadejście nowych młodzieżowców. Niewątpliwie estońska federacja powinna intensywnie szukać chłopców zainteresowanych ściganiem się na motocyklach w całym kraju. To może pożądane efekty nawet w niedalekiej przyszłości. Tak więc mimo ciężkiej sytuacji nie skazywałbym estońskiego żużla na śmierć.

More Stories
Mecz do jednej bramki na Motoarenie
Mania wyprzedzania w Lublinie. Unia Leszno wygrywa MMPPK!
Falubaz Zielona Góra lepszy w Derbach Ziemi Lubuskiej!