2025-09-19

W Widzewie nie ma nudy [FELIETON]

Od momentu przejęcia klubu przez milionera Roberta Dobrzyckiego, Widzew Łódź jest z jednym z klubów, o którym najczęściej debatują eksperci polskiej piłki. Mijająca już przerwa reprezentacyjna w sferze medialnej należała już jednak w całości do łódzkiego zespołu, choć pewnie nie do końca tak jak sobie wyobrażali jego kibice. Jakie z tego mamy wnioski?

Pierwszy zwolniony trener w tym sezonie Ekstraklasy

Widzew Łódź łącznie wydał na transfery tego lata 7,13 miliona euro! Kwota robi wrażenie, zważywszy, że tylko Raków Częstochowa zainwestował więcej w tym okresie w nowych zawodników (9,37 mln euro). Jest to też drugie najdroższe okienko transferowe w historii PKO BP Ekstraklasy, co pokazuje skalę przedsięwzięcia, jakiego podjął się Robert Dobrzycki. Żeljko Sopić, któremu powierzono misję prowadzenia Widzewa jako szkoleniowca drużyny, mierzył się od samego początku sezonu z olbrzymimi oczekiwaniami. Na Chorwata nakładał je i Dobrzycki, który zainwestował duże środki w nadziei na szybkie osiągnięcie sukcesów, i łódzcy kibice. Początek sezonu nie ułożył się jednak po myśli sympatyków Widzewa. W pierwszych trzech meczach zespół zdobył 6 punktów, pokonując Zagłębie Lubin i GKS Katowice, a także przegrywając z pucharowiczem, Jagiellonią Białystok, lecz potem rozpoczął się kryzys. Remis z Wisłą Płock, sensacyjnie liderującą Ekstraklasie po 7 kolejkach, a następnie porażki z Cracovią i Pogonią Szczecin zakończyły przygodę Sopicia w Łodzi. Jego obowiązki przejął dotychczasowy asystent, Patryk Czubak.

Chorwacki trener padł ofiarą trudnych do spełnienia wymagań. Choć przed sezonem z ust Dobrzyckiego oraz Mindaugasa Nikoliciusa, dyrektora sportowego, padały słowa o cierpliwości i planie rozpisanym na wiele miesięcy, zabrakło im zimnej krwi już po dwóch miesiącach. We wszystkich meczach, których Widzew nie wygrał, miał argumenty, by przechylić szalę na swoją korzyść. Brakowało w składzie skutecznego napastnika, ale prace nad ściągnięciem takiego wciąż trwały. W dniu zwolnienia Sopica, do końca okienka transferowego pozostały jeszcze dwa tygodnie. Trzeba też pamiętać, że przed sezonem Widzew Łódź ściągnął aż 13 nowych zawodników na czele z Mariuszem Fornalczykiem, Samuelem Akere czy Lindonem Selahim. To nie jest łatwe zadanie dla szkoleniowca z marszu wkomponować do zespołu tylu piłkarzy.

Widzew Łódź rozbił bank

W ostatnich dniach okienka transferowego klub dopiął jednak jeszcze trzy hitowe ruchy. Najpierw, 2 września, z Widzewem kontrakt podpisał Veljko Ilić. To 22-letni serbski bramkarz, który wcześniej strzegł bramki znanej polskim kibicom TSC Baczki Topola. Wystąpił w zeszłym sezonie w meczach Ligi Konferencji przeciwko Legii Warszawa oraz Jagiellonii Białystok. Przez cztery lata gry w Baczce Topoli Ilić zanotował spory progres, ma już doświadczenie gry nawet w Lidze Europy w sezonie 2023/24. Portal Transfermarkt wycenia go na 3.5 miliona euro, czyli niewiele mniej od Sławomira Abramowicza czy Kacpra Trelowskiego.

Trzy dni później do Łodzi przyjechał Senegalczyk, Pape Meissa Ba. 28-letni napastnik rozegrał 107 meczów w Ligue 2 dla ESTAC Troyes oraz Grenoble Foot i zdobył w nich 26 goli, a ostatnie pół roku spędził w Schalke 04. Na poziomie 2 Bundesligi wystąpił w 13 spotkaniach, zdobywając 2 gole oraz 2 asysty. Na francuskich boiskach mógł pozwolić sobie na więcej nieoczywistych zagrań, dryblingów. Często tracił piłkę, ale również często zdobywał bramki. Zapewne nieraz kibice Widzewa będą rwali włosy z głowy oglądając poczynania Meissy Ba, ale jako drugi napastnik w hierarchii może dać coś ekstra w kluczowych momentach.

Teraz ktoś może zapytać dlaczego przychodzący z Schalke 04 napastnik miałby nie być graczem podstawowej jedenastki Widzewa. Zapewne tak będzie, gdyż do klubu ze środka Polski trafił także Andi Zeqiri. Ostatniego dnia okienka transferowego Widzew Łódź ogłosił hitowy transfer napastnika z KRC Genku za 2 miliony euro. Zeqiri w ostatnim sezonie był wypożyczony do Standardu Liege, gdzie zdobył aż 10 bramek. Niegdyś występował także dla FC Basel, Augsburga czy Brighton. Ponadto, zagrał w aż w 16 meczach dla reprezentacji Szwajcarii. Zeqiri jest tzw. lisem pola karnego. Jego głównym atutem jest tworzenie przestrzeni w polu karnym rywala, bardzo dobrze gra głową. Transfermarkt wycenia go na 4 miliony euro, na równi z jego rówieśnikiem, Afimico Pululu.

Afera weselna

Najwięcej emocji związanych z Widzewem w ostatnim czasie przyniosła jednak tzw. „afera weselna”. Dzień po ostatnim meczu z Lechem Poznań, pojawiła się informacja o pięciodniowej przerwie od treningów zespołowych. Tak skomentował ją Wiktor Wróbel, koordynator działu przygotowania motorycznego: Planujemy pracę w okresach sześciotygodniowych, które później poddajemy ocenie. Wiedzieliśmy, że po spotkaniu z Lechem zamkniemy pierwszy z nich i będzie potrzebna kilkudniowa przerwa, niezbędna przed rozpoczęciem kolejnego wymagającego etapu pracy”. Sam fakt długiej przerwy już zbulwersował wielu kibiców Widzewa, choć jej inna przyczyna jeszcze nie była znana publicznie.

W czwartek internet obiegła informacja o ślubie wiceprezesa klubu, Macieja Szymańskiego, zorganizowanym na greckiej wyspie Santorini. Patryk Czubak, jako przyjaciel Szymańskiego i wieloletni współpracownik, również został tam zaproszony. W związku z oburzeniem fanów Widzewa, właściciel klubu, Robert Dobrzycki, wysłał samolot na wyspę Santorini po trenera Czubaka. Popołudniu odbyło się spotkanie prezesa Michała Rydza i Czubaka, po którym wydali wspólne oświadczenie:

„Absolutnie rozumiem, że w kontekście trzech przegranych z rzędu i obecnej sytuacji w tabeli ostatnie informacje mogły i mogą wywoływać u kibiców duży niepokój. Właśnie dlatego chciałem jak najszybciej spotkać się z trenerem osobiście i wyjaśnić tę sytuację. Przebieg rozmowy utwierdził mnie w przekonaniu, że obrany kierunek przygotowań do meczu z Arką jest przez sztab szkoleniowy przemyślany. […] Jednocześnie przepraszam społeczność kibiców Widzewa Łódź, bo odbiór sytuacji jest bardzo niefortunny. […] Myślę, że popełniliśmy błąd nie mówiąc wcześniej kibicom o sytuacji, zwłaszcza gdy wiedzieliśmy, że gośćmi Macieja Szymańskiego są między innymi trener Patryk Czubak czy dyrektor Akademii Piotr Urban.”

Błąd za błędem Dobrzyckiego

Całe to zamieszanie nie było potrzebne. Czy ktoś został w klubie zaskoczony faktem uroczystości? Zapewne nie, wiceprezes musiał poinformować o wyjeździe. Działanie klubu raczej nie było sparaliżowane, skoro m.in. prezes Rydz czekał na trenera Czubaka w Łodzi, by przeprowadzić z nim wspomnianą wyżej rozmowę. Na Santorini nie poleciało większość pracowników klubu, a treningi przez parę dni mogli poprowadzić inni trenerzy. Wysłanie samolotu na Santorini przez Roberta Dobrzyckiego nie tylko po raz drugi w tym sezonie pokazało, że w chwilach kryzysu nie zachowuje spokoju, ale również, że swoimi decyzjami próbuje wkupić się w łaski tych najgłośniejszych kibiców. Tych, którzy najpierw domagali się zwolnienia Sopicia, a potem szybkiego rozwiązania afery weselnej. Tylko że ci krzyczący najgłośniej nie zawsze mają rację.

Gdyby zresztą Dobrzycki nie posłuchał się głosów grupy niecierpliwych kibiców pod koniec sierpnia, kiedy zwalniał Sopicia, uniknął by ich teraz. Nic mi o tym nie wiadomo, aby Chorwat był zaproszony na feralne wesele. W takim wypadku mógłby bez problemów prowadzić treningi przez parę dni, pod zaplanowaną nieobecność dotychczasowego asystenta, Patryka Czubaka. Piłkarze nie dostaliby tak wielu dni wolnego, więc i kibice nie mieliby takich zarzutów do klubu. Afera na własne życzenie pana Dobrzyckiego, a skoro tak wszedł do polskiej piłki, pozostaje czekać na kolejne.

Kadr pochodzi z filmiku umieszczonego w mediach społecznościowych RTS Widzew Łódź.