
Sezon 2024/2025 Bundesligi oficjalnie dobiegł końca. Najwięcej powodów do radości ma oczywiście Bayern Monachium, który odzyskał mistrzowską paterę po rocznej przerwie. Jak wyglądała droga Bawarczyków po 34. tytuł?
Bayern przystępował do kampanii 2024/2025 po zdecydowanie najgorszym sezonie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Drużyna prowadzona jeszcze wtedy przez Thomasa Tuchela nie tylko przerwała serię 11 tytułów mistrza Niemiec, ale także uległa spisującemu się nadspodziewanie dobrze Stuttgartowi, kończąc rozgrywki na dopiero trzecim miejscu.
Receptą na powrót na szczyt krajowej hierarchii miało być zastąpienie Tuchela pracującym do tej pory w angielskim Burnley Vincentem Kompanym. Poza belgijskim trenerem, klub zasiliło kilku nowych zawodników, na czele z długo wyczekiwaną „szóstką” – Joao Palhinhą oraz brylującym w barwach Crystal Palace Michaelem Olise.
Świetny początek i pierwsza zadyszka
Pierwsze mecze nowego sezonu pokazały, że pomysł ze ściągnięciem mniej doświadczonego szkoleniowca może się okazać trafny. Bayern zaliczył komplet zwycięstw w pierwszych czterech kolejkach, zdobywając 16 bramek i tracąc zaledwie 3. W międzyczasie Bawarczycy zainaugurowali także zmagania w Lidze Mistrzów, gromiąc Dinamo Zagrzeb aż 9:2, m.in. po czterech trafieniach Harry’ego Kane’a.
Później jednak przytrafiła się lekka zadyszka. Remisy 1:1 z Bayerem Leverkusen oraz 3:3 z Eintrachtem Frankfurt po stracie bramki w doliczonym czasie sprawiły, że wśród kibiców zaczęły się pojawiać pierwsze wątpliwości wobec nowego trenera. Odczucia te stały się jeszcze mocniejsze po porażkach z Aston Villą i Barceloną, które mocno skomplikowały sytuację Bayernu w Lidze Mistrzów. Die Roten postanowili jednak zamknąć usta krytykom w najlepszy możliwy sposób, zaliczając serię pięciu ligowych zwycięstw bez straty gola.
Na pierwszą porażkę Bayernu w Bundeslidze trzeba było poczekać do 14 grudnia. Drużyną, która okazała się wówczas lepsza, było… FSV Mainz. Dwie bramki zdobył Koreańczyk Jae-sung Lee, na co Bayern był w stanie odpowiedzieć tylko jednym trafieniem Leroya Sane.
W następnej kolejce zespół z Bawarii rozgromił jeszcze RB Lipsk 5:1, kończąc w ten sposób zmagania w 2024 roku. 34-krotni mistrzowie Niemiec zamknęli rok na pierwszym miejscu w tabeli, z 36 punktami na koncie. Za ich plecami wciąż czyhał Bayer Leverkusen mający na tamtym etapie zaledwie cztery punkty straty.
Nowy rok, stary Bayern
W styczniu Bawarczycy przeszli przez ligowe potyczki suchą stopą, chociaż, poza wygraną 5:0 nad Hoffenheim, nie były to komfortowe zwycięstwa. W wyjazdowym meczu z Borussią Moenchengladbach do pokonania rewelacyjnie dysponowanego bramkarza gospodarzy, Moritza Nicolasa, potrzebny był rzut karny, którego na gola zamienił Kane. Bayern musiał drżeć o wynik także w starciu z Holstein Kiel. Gdy wydawało się, że jest już po meczu, liderzy tabeli dali sobie wbić trzy bramki, kończąc mecz z rezultatem 4:3.
W 22. kolejce los ponownie skojarzył Bawarczyków z Bayerem Leverkusen. Trener Kompany obrał sobie wówczas za cel uniknięcie porażki, minimalizując ryzyko na wszelkie możliwe sposoby. Niezwykle zachowawcza taktyka w połączeniu z nieskutecznością podopiecznych Xabiego Alonso sprawiła, że mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Dzięki temu przewaga Bayernu nad „Aptekarzami” wzrosła do dosyć bezpiecznych ośmiu punktów. W międzyczasie ekipa Kompanego awansowała także do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, pokonując Celtic (3:2 w dwumeczu) oraz miażdżąc Bayer Leverkusen aż 5:0.
Co by było, gdyby nie kontuzje?
Marzec i kwiecień okazały się dla Bayernu wyjątkowo pechowe, a to za sprawą plagi kontuzji. W krótkim czasie z gry wypadli Manuel Neuer, Alphonso Davies, Dayot Upamecano oraz Hiroki Ito, a nieco później dołączyli do nich Kim Min-Jae oraz Jamal Musiala. Urazy kluczowych piłkarzy odbiły się oczywiście na wynikach zespołu. Przytrafiła się chociażby sensacyjna porażka z Bochum, remis z Unionem Berlin oraz, co najważniejsze, odpadnięcie z Ligi Mistrzów po zaciętym pojedynku z Interem Mediolan. Stało się więc jasne, że do uratowania sezonu konieczne będzie utrzymanie prowadzenia w ligowej tabeli.
Szansa na zapewnienie sobie mistrzostwa Niemiec pojawiła się w 32. kolejce. Bayern podejmował wówczas RB Lipsk, a do odebrania rywalom matematycznych szans na tytuł potrzebował zwycięstwa. Do przerwy gra Bawarczyków wyglądała fatalnie, co odzwierciedlał także wynik – 2:0 dla Lipska. W drugiej połowie Die Roten przeprowadzili jednak remontadę, zdobywając trzy gole w odstępie niecałych 20 minut. Gdy wszyscy byli już gotowi na świętowanie, Yussuf Poulsen sprytnie przelobował Jonasa Urbiga, dając ekipie z Saksonii remis.
Bayern zapewnił sobie tytuł zaledwie dzień później. Stało się to za sprawą Bayeru Leverkusen, który ostatecznie zaprzepaścił resztki nadziei na pierwsze miejsce, remisując z Freiburgiem.
Pożegnalne mecze legendy
Walka o tytuł się zakończyła, ale do rozegrania pozostały jeszcze dwa mecze: domowy z Borussią Moenchengladbach oraz wyjazd do Sinsheim na starcie z Hoffenheim. Ważniejsze od wyników było w tym przypadku pożegnanie Thomasa Mullera, który kilka tygodni wcześniej ogłosił swoje odejście z Bayernu. Mecz z Gladbach zakończył się wygraną 2:0 po golach Kane’a i Olise, a w ostatniej kolejce poza tą dwójką na listę strzelców wpisali się również Kimmich i Gnabry.
Bayern wykonał w tym sezonie ligowym swój cel minimum, jakim było odzyskanie mistrzowskiego tytułu po roku przerwy. Udało się to uczynić z przewagą 13 punktów nad Bayerem Leverkusen, który ewidentnie rozregulował się, gdy stało się jasne, że mistrzostwo powróci do Monachium.
Zakończenie sezonu ligowego nie oznacza jednak całkowitego końca emocji dla kibiców mistrza Niemiec. W czerwcu Bawarczyków czeka wylot do Stanów Zjednoczonych, gdzie będą rywalizować w nowym formacie Klubowych Mistrzostw Świata. Rywalami Bayernu w grupie C będą Auckland City, Boca Juniors oraz Benfica.
PODSUMOWANIE:
– Bundesliga: 1. miejsce (82 punkty)
– DFB Pokal: 1/8 finału
– Liga Mistrzów: ćwierćfinał
– Najlepszy strzelec: Harry Kane (38)
– Najlepszy asystent: Michael Olise (18)
– MVP: Michael Olise
Zdjęcie: AFP Photo
More Stories
„Niesprzedawalny” zawodnik był na radarze Legii.
FCSB bliski transferowego hitu?
Hit w Rumunii pod znakiem kontrowersji.