2025-09-04

Motor wciąż niepokonany u siebie. GKM bez szans

Pierwsza potyczka między Motorem a GKMem miała miejsce w Grudziądzu. Wtedy lepsi okazali się goście, którzy pewnie zwyciężyli 41:49. Przed rewanżem lublinianie ponownie byli uznawani za zdecydowanych faworytów. Nic w tym dziwnego, gdyż Koziołki znajdują się na czele ekstraligowej tabeli i zmierzają po czwarte z rzędu Drużynowe Mistrzostwo Polski. Nie od dzisiaj wiadomo, że Żółto-Biało-Niebiescy tworzą gwiazdozbiór, który jednocześnie jest zgranym kolektywem. Ich jedynym zmartwieniem może być słabsza forma Dominika Kubery i Bartosza Bańbora. Ten drugi był nawet kilkukrotnie zastępowany robiącym coraz większe postępy Bartoszem Jaworskim. Z kolei grudziądzkie Gołębie walczą z Falubazem Zielona Góra o miejsce w play-offach. To byłoby niemożliwe bez doskonałej dyspozycji Michaela Jepsena Jensena. Popularny Liglad spisuje się tak świetnie, że nawet nieco gorsza jazda Maxa Fricke’a i Wadima Tarasenki nie jest aż tak bardzo uciążliwa dla GKMu. Skazywana na pożarcie drużyna z kujawskiego miasta została osłabiona brakiem Kevina Małkiewicza i Kacpra Łobodzińskiego, których wyeliminowały kolejno uraz i choroba. Przed ciężkim zadaniem zastąpienia jednego z najlepszych juniorskich duetów w Ekstralidze stanęli Jan Przanowski i Damian Miller.  

 

Mecz bez historii

Zgodnie z przewidywaniami Motor prowadził już od premierowego biegu. Po wygranej 4:2 nadeszła seria czterech zwycięstw 5:1. W 3. wyścigu Koziołkom trochę pomogło szczęście, ponieważ okupujący drugą pozycję Jepsen Jensen zdefektował. Goście przerwali złą passę w 6. gonitwie za sprawą remisu. Od tamtej pory przestali znacząco odstawać od żużlowców z Lublina i nawet udało im się wygrać 2:4 w 9. biegu. Jednak szybko nastąpił powrót do brutalnej rzeczywistości. Mateusz Cierniak i Jack Holder nie mieli litości dla Jepsena Jensena i Przanowskiego. Duńczyk ponownie nie dojechał do mety. Tym razem sam zrezygnował z dalszego ścigania po tym, gdy z równowagi wytrącił go jego młodszy kolega.

Chwilę później grudziądzanie na krótko odkuli się dowążąc 4 oczka. W kolejnym wyścigu lublinianie odpowiedzieli tym samym, a tuż przed biegami nominowanymi padł remis. W nich gospodarze dali odpocząć nieuchwytnym tego dnia Holderowi i Zmarzlikowi. Najpierw swoją szansę świetnie wykorzystał Bańbor, który niespodziewanie przekroczył linię mety na czele stawki. Za swoimi plecami uplasowali się kolejno Tarasenko, Lindgren i Jepsen Jensen. W ostatniej gonitwie piątkowego pojedynku ten rezultat obrócił się o 180 stopni. Najlepszy okazał się Fricke. Drugi był Cierniak, a o trzecią pozycję zaciekle walczyli Lidsey i Przyjemski. Zwycięsko z tego starcia wyszedł Australijczyk.

Ostatecznie wynik meczu stanął na 56:34 dla ekipy znad Bystrzycy. Motor od początku kontrolował przebieg spotkania. Na lubelskim torze nie doszło do żadnych akcji, które na długo pozostałyby w pamięci kibiców.

Motor sięga po kolejne zwycięstwo.

Twierdza Lublin nadal niezdobyta

Koziołki dzięki zdobytym 3 punktom umocniły się na prowadzeniu w tabeli Ekstraligi. Rezultat meczu świadczy o tym, że niemal każdy z lubelskich zawodników wykonał swoje zadanie perfekcyjnie. Niepokonani byli Zmarzlik i Holder, a o komplet otarł się Cierniak. Brawa należą się również juniorom. Przyjemski i Bańbor wspólnie zgromadzili 13 punktów z 3 bonusami. Z gorszej strony pokazali się Lindgren i Kubera. Szwed wywalczył 7 oczek z bonusem, natomiast Polak przy swoim nazwisku zapisał tylko 5 punktów. To z całą pewnością nie zadowala gwiazd zaliczanych grona najlepszych żużlowców na świecie. Mimo tego Motor i tak pewnie wygrał i podtrzymał imponującą passę zwycięstw na własnym torze. Żółto-Biało-Niebiescy nie przegrali przy alejach Zygmuntowskich 5 od 27 kwietnia 2023 roku. Ostatnią drużyną, która nie wyjechała z Lubelszczyzny na tarczy, jest Sparta Wrocław.

Znacznie mniej pozytywów było po stronie przyjezdnych. Mocno zawiódł Michael Jepsen Jensen. Co prawda 33-latek miał trochę pecha, ale 4 punktów to wciąż bardzo rozczarowujący dorobek. Początkujący juniorzy nie wnieśli zbyt wiele, a Jakub Miśkowiak nie zdołał pokonać żadnego z rywali. Honor gości ratowali Max Fricke, Wadim Tarasenko i Jaimon Lidsey. To trio zapewniło im łącznie 27 oczek z bonusem. Przed GKMem bój o upragnione play-offy. 13 lipca Gołębie pojadą do Wrocławia, gdzie spróbują nawiązać walkę ze Spartą.