Motor Lublin dopisuje w tabeli kolejne 3 punkty i tym samym kończy ligowe zmagania w sezonie zasadniczym na 4 miejscu. Pozycja końcowa daje awans do półfinału baraży i rozstawianie w meczu z drużyną z 5 miejsca.

Motor Lublin na zakończenie sezonu zasadniczego tymczasowo żegna się z 1 Ligą, spoglądając w kierunku ścieżki play-off o Ekstraklasę. Tam Lublinianie rozpoczną zmagania od meczu półfinałowego, a więc derbowego spotkania przeciwko Górnikowi Łęczna. Droga Motoru do 4 miejsca była kręta i o ile usłana różami, tak również pełna kolców. Ostatnią przeszkodą na drodze po miejsce tuż za podium był zespół Podbeskidzia, który uległ Motorowi 2-1 przed jego własną publicznością.
Momenty Motoru
Od jakiegoś czasu w Lublinie coraz odważniej mówi się Ekstraklasie. Piłkarze i sztab postawili sobie jasny cel. Aby jednak go osiągnąć, trzeba było zrobić ten pierwszy z 3 najważniejszych kroków – zakończyć ligę w dobrym stylu. Motor bez zbędnych kalkulacji natychmiast rozpoczął dominację. Owocem dobrej gry była bramka w 15. minucie. Do akcji ofensywnej świetnie podłączył się Filip Luberecki, dograł piłkę, a ta dzięki nieporadnej interwencji obrońcy znalazła się w sieci. Przewaga została podkreślona w 36. minucie. Zamieszanie, desperackie próby wybicia piłki z pola karnego przez Podbeskidzie i pewna dobitka Rafała Króla z okolic siódmego metra.
Z pewnym prowadzeniem zawodnicy Motoru zeszli do szatni. Na szczęście dla Podbeskidzia, z gospodarzy zeszła również presja i wdało sporo niedokładności a także nieuwagi. Górale natychmiast, bo 4 minuty po rozpoczęciu drugiej części, wypracowali sobie bramkę kontaktową. Nadzieję gościom przywrócił Ilicić. Motor lekko otrzeźwiał, ale dalej brakowało konkretów w tercji ataku. Po raz kolejny podopieczni trenera Stolarskiego „wyłączają głowę” w drugiej połowie, przyłączając się na tryb plażowy. Mimo, że Podbeskidzie miało swoją ostatnią okazję dzięki fatalnemu nieporozumieniu bramkarza Motoru z obrońcami, szczęście wytrwale stało po stronie Motoru. Gospodarze dowieźli mecz do końca z niezmienionym wynikiem i zakończyli ligę tuż za podium.

Ostatni gwizdek i mini-święto na trybunach. „Mamy baraże” wyśpiewane z trybun do melodii znanego stadionowego hitu. Kibice powoli rozkręcają się przed półfinałem, dotychczas najważniejszym meczem sezonu. Do finału jeden krok.

More Stories
Kurt Zouma, czyli zawodnik „wyniszczony kontuzjami.”
FC Porto wyszarpało zwycięstwo z Bragą
Zmarli ze świata sportu w ostatnim roku