Gdy skromny Metaloglobus Bukareszt wywalczył w barażach awans do rumuńskiej Superligi, to spodziewano się, że będzie miał spore problemy z utrzymaniem się w elicie. Jednak niewielu podejrzewało, że klub aż tak bardzo będzie poziomem odstawał od reszty, bo tak naprawdę zespół wygląda tragicznie.

Inny beniaminek Csikszereda M. Ciuc także spisuje się słabo, lecz zgromadził więcej punktów, a w miniony weekend zanotował premierowe zwycięstwo. Po 12 kolejkach Metaloglobus zajmuje ostatnie miejsce z 3 punktami na koncie wywalczonymi wskutek remisów. Bilans bramkowy prezentuje się równie imponująco: 10 goli zdobytych, 27 straconych. Jeden z rumuńskich dzienników drużynę nie bez powodu nazwał „piłkarskim wrakiem”.
Zespół prowadzony przez Mihaia Teję to niemal najgorszy beniaminek w historii rumuńskiego futbolu. Słabszy rezultat na tym etapie rozgrywek osiągnął tylko 10 lat temu Petrolul Ploiesti, który na starcie sezonu zgromadził wtedy dwa punkty. Ujemnym dorobkiem mogli się co prawda pochwalić Gaz Metan Medias w sezonie 2021/2022 i Poli Timisoara w sezonie 2016/2017, ale wtedy był to efekt kar za długi.
Sam szkoleniowiec przyznał po ostatniej demolce 0:4 ze strony Otelulu Galati, że kadra jego drużyny bazuje w 90 procentach na zawodnikach, którzy występowali w tym zespole w II lidze, a jednak różnica poziomów między rozgrywkami jest spora. Teja stwierdził, że rezultaty mogłyby być lepsze, gdyby zdrowy był pomocnik Junior Maranhao, a napastnik Dragos Huiban znajdowałby się w lepszej formie. Tylko, że pierwszy z nich ma 39 lat, a drugi to 35-latek.
Oczywiście nikt miejsca Metaloglobusowi w Superlidze nie dał za darmo. Klub ten w barażach sensacyjnie, ale i zasłużenie pokonał Poli Iasi, jednak eksperci zwracają uwagę na wadliwy system rozgrywek. Rumuńskie prawo nie pozwala zespołom utrzymywanym z pieniędzy miejskich, państwowych awansować do elity. Dlatego też od kilku lat skazana na grę w II lidze jest Steaua Bukareszt, skłócona z „bliźniaczym” FCSB. Z jednej strony, ma to sens, ale z drugiej, powoduje, że szansę otrzymują zespoły niespełniające odpowiednich norm, by rywalizować na wyższym poziomie. Drużyny sklasyfikowane na zapleczu Superligi na miejscach 4-6. Jeden lepszy mecz w barażach, przypadek, trochę szczęścia i klub ląduje w ekstraklasie. A tam już nikt nie ma dla nowicjusza litości.
W obecnej sytuacji wypada się zastanowić czy Metaloglobus jest w stanie wygrać jakikolwiek mecz w sezonie. Kilka rezultatów było stykowych, jednak drużyna wyraźnie odstaje od reszty. Są tacy, którzy słabą dyspozycję zespołu uzasadniają odejściem trenera Ianisa Zicu do Farulu Konstanca, lecz mimo wszystko, wydaje się to nietrafiona teza, gdy pomyśli się, że na 36 możliwych punktów beniaminek zdobył 3.

More Stories
Kurt Zouma, czyli zawodnik „wyniszczony kontuzjami.”
FC Porto wyszarpało zwycięstwo z Bragą
Zmarli ze świata sportu w ostatnim roku