
Choć Nowak-Mosty MKS Będzin dzielnie stawiał czoła, to Bogdanka Luk Lublin zwyciężyli 3:1 w starciu z beniaminkiem. Damian Schulz robił co mógł, żeby Będzinianie wywieźli choć punkt z Lublina, jednak gospodarze byli mocniejsi.
Niekwestionowanym faworytem tego spotkania była Bogdanka Luk Lublin. Co prawda w poprzednią sobotę przegrali 1:3 z Projektem Warszawa, jednak do tamtego meczu podchodzili niepokonani. MKS Będzin z kolei zdobył wcześniej ledwie 7 punktów, po dwóch zwycięstwach i sześciu porażkach. Beniaminek Plusligi stawia sobie za cel przede wszystkim utrzymanie, zwłaszcza przy zredukowaniu liczby drużyn w elicie z 16 do 14. Już przed meczem kibice mogli być mocno zaskoczeni, ponieważ Wilfredo Leon pełnił tego dnia funkcję drugiego libero. Zamienił się pozycjami z Maciejem Czyrkiem, który tym razem mógł grać jako przyjmujący. Zapytany po spotkaniu Maciej Kołodziejczyk, asystent trenera Luku Lublin odpowiedział, że: „Wilfredo [Leon] miał już po meczu w Warszawie zaplanowany okres regeneracji, także to nic poważnego, żadna kontuzja”
Mimo braku Leona na boisku, przyjęcie gospodarzy stało tego dnia na wysokim poziomie. Dzięki niemu, Luk Lublin wyszedł szybko na prowadzenie 6:2. Co prawda szybko Damian Schulz nadrobił na zagrywce większość strat, do wyniku 5:7, ale na dłuższą metę MKS Będzin nie dotrzymał kroku gospodarzom. Ich przyjmujący byli wtedy na drugim biegunie formy co Lublinianie. Brak zorganizowania doprowadził do straty 7:12, taka też różnica utrzymywała się przez większość seta. Schulz dwoił się i troił, jednak gospodarze byli skuteczniejsi i, po ciekawej kiwce Benniego Tuinstry, Luk Lublin wygrał seta 25:18.
MKS Będzin pokazał pazura
Początek drugiego seta był bardziej wyrównany. Oba zespoły skutecznie wykańczały swoje akcje, lecz gorzej sobie radziły w przyjęciu. W końcu goście uciekli rywalom na 3 punkty przy stanie 11:8. Trzypunktowa strata zmusiła Massimo Bottiego do wzięcia przerwy. Przyniosło to dwa dobre ataki Sawickiego i Sasaka. Potem jednak dwoma punktami odpowiedzieli goście. Jednego zdobył charyzmatyczny Walerij Todua bezpośrednio po mocnej zagrywce. Mimo prób, Lublinianie długo nie byli w stanie dogonić MKS Będzin. Do dobrze grającego Schulza, dołączył Todua i razem poprowadzili swój zespół do remisu w setach. Przy stanie 18:22 na zagrywkę wszedł Mateusz Malinowski, w którym wielu miejscowych kibiców widziało ostatnią nadzieję na nadrobienie strat w tej partii. Zaczął ją od asa, lecz szybko odpowiedzieli goście i pewnie zwyciężyli 25:21.
Na trzeciego seta siatkarze LKPS wyszli niezwykle zmotywowani wcześniejszą porażką, o czym świadczy prowadzenie 5:1. Niemal perfekcyjnie wykończenie połączone z nienagannym przyjęciem musiały przynieść wysokie prowadzenie gospodarzy. Przy stanie 9:5 doszło do niecodziennej sytuacji, w której chłopcy od podawania piłek odsunęli jedną z ruchomych band reklamowych. Zrobili to dla Mikołaja Sawickiego, który potrzebował miejsca do odbicia dalekiej piłki. Akcja się udała, choć i tak punkt w tamtej akcji zdobyli goście. Kiedy Luk prowadził 18:12, zawodnicy nieco się rozluźnili. Wykorzystali to goście, na czele z Ukraińcem Toduą, i nadrobili część strat, do wyniku 16:19. Luk Lublin poczuł oddech rywali na plecach, jednak nie dał sobie wydrzeć prowadzenia i wygrał całego seta do 20.
Luk Lublin górą w szalonym secie
Ostatnia partia była szalenie wyrównana. Żadna drużyna nie uciekła choćby na moment swoim przeciwnikom na więcej niż 2 punkty. Obie drużyny doskonale znały wagę tego seta, więc długo unikały ryzykownych zagrań. Przy stanie 16:16 doszło do kuriozalnej sytuacji, bowiem sędzia Tomasz Flis nie zauważył, że piłka po przebiciu przez gości przeleciała grubo poza antenką. Dopiero po wideoweryfikacji Luk Lublin mógł się cieszyć z punktu. Mniej więcej w tamtym momencie akcje zaczęły być dynamiczniejsze. Oba zespoły szukały decydujących zagrań. Dwa blok Toduy, z 19:19 na 21:19, mogły ustawić seta na korzyść przyjezdnych. Lublinianie nie dali jednak za wygraną i to oni finalnie świętowali zwycięstwo w secie (do 23) oraz w całym meczu. W drużynie gospodarzy w tym secie bardzo dobrze zagrał Fynnian McCarthy. Kanadyjski środkowy wszedł za słabego tego dnia Aleksa Grozdanowa, a w decydującej partii zagrał fenomenalnie. Zdobył pięć punktów, z czego dwa po pojedynczych blokach. W zwycięskim zespole nie było zawodnika, który przez cały mecz grał na wysokim poziomie, toteż, w uznaniu za dobrą końcówkę, nagrodę MVP otrzymał właśnie McCarthy.
Zdjęcia autorstwa Oliwki Prażmo, dziennikarki naszej redakcji
More Stories
LUK Lublin Mistrzem Polski! Wypowiedzi po finale PlusLigi
BOGDANKA LUK LUBLIN MISTRZEM POLSKI!!!
Bogdanka Luk Lublin zdeklasowała Wartę Zawiercie!