Trzynaste miejsce w tabeli i 1 zwycięstwo w 13 ostatnich meczach, tak wygląda dotychczasowy dorobek CFR Cluj, aktualnego wicemistrza Rumunii. O wicemistrzostwie nikt jednak tam już nie myśli. Coraz częściej pojawia się natomiast obawa o utrzymanie się w elicie.

Po ostatniej porażce 0:2 z Farulem Konstanca głos zabrał 38-letni kapitan CFR Mario Camora. Lewy obrońca ze łzami w oczach w rozmowie z portalem „Sport.ro” nie ukrywał, że postawa zespołu w obecnym sezonie nie jest dla niego powodem do dumy. – Wstydzę się! – stwierdził. – Odkąd gram w CFR, nie miałem takich momentów. Myślę, że kibice mają już dość zapewnień i mają rację. Przeprosiny nie wystarczą. Powinniśmy się wstydzić. Nie powinniśmy nawet wychodzić z domów, co za wstyd. Przepraszamy kibiców – powtórzył weteran występujący w klubie z Transylwanii od 14 lat.
– To najboleśniejszy moment odkąd gram w CFR. Nigdy wcześniej czego takiego nie przeżyłem. To normalne, że emocje biorą górę. Musimy znaleźć rozwiązanie, bo inaczej w przyszłym roku będziemy grać o 11 (godzina rozgrywania spotkań w drugiej lidze – red.). To, co się tu dzieje, jest katastrofalne – podkreślił Camora.
Po zwolnieniu Andrei Mandorliniego, drużyna pozostaje bez trenera, bowiem przyjście Dana Petrescu przeciąga się i wcale nie jest takie pewne. Tymczasowy szkoleniowiec CFR Laurentiu Rus, który prowadzi drużynę do spółki z Ovidiu Hobanem, wydawał się po meczu z „Żeglarzami” załamany. – To, czego oczekiwałem od chłopaków po tygodniowym treningu, niestety nie znalazłem na boisku – przyznał niezadowolony. – Tak więc osiągnęliśmy żenujący wynik. Jesteśmy w głębokim kryzysie. Cóż mogę powiedzieć? Musimy się pogodzić z miejscem w tabeli i zobaczyć co możemy zrobić, żeby zdobyć punkty.
– Musimy zobaczyć jak podnieść morale zawodników – kontynuował Rus. – Puchar jest teraz głównym celem. Potraktujemy nadchodzący mecz pucharowy (z CSM Slatina – red.) z najwyższą powagą – zapewnił dotychczasowy asystent trenera.
Wicemistrzowie Rumunii ranią swoją postawą kibiców nie tylko na arenie krajowej. Z Ligi Konferencji odpadli po porażce 2:7 z Hacken. To właśnie wtedy do dymisji podał się Dan Petrescu, który teraz jest o krok od piątego w karierze powrotu do zespołu.
Ostatni tak słaby sezon CFR zanotował dekadę temu, gdy byt w ekstraklasie uratował dopiero w barażach.

More Stories
Kurt Zouma, czyli zawodnik „wyniszczony kontuzjami.”
FC Porto wyszarpało zwycięstwo z Bragą
Zmarli ze świata sportu w ostatnim roku