2025-08-18

Fantastyczna reklama 1 Ligi. Beniaminek robi show. Aż 5 bramek i dramatyczna końcówka.

Dzisiejszy dzień otwierał zmagania w 3 ligach centralnych, Ekstraklasie, 1 lidze i 2 lidze. Do najciekawszego meczu doszło właśnie na zapleczu najwyższego poziomu rozgrywkowego kraju. Było to starcie beniaminka rozgrywek, Motoru Lublin z Zagłębiem Sosnowiec.

Motor Lublin Twitter

Piątkowy wieczór będzie wspominany w Lublinie bardzo pozytywnie. Motor po 13 latach przerwy zagrał w 1 lidze, wchodząc w nią z przytupem. Drużyna Goncalo Feio podejmowała u siebie Zagłębie Sosnowiec w ramach 1 kolejki Fortuna 1 Ligi. Początkowo jak się spodziewano, Motor dominował. Przez pierwsze 20 minut drużyna gości nie istniała. Motor pewny swego zluzował tępo, co bezwzględnie wykorzystało Zagłębie. Dobrą wrzutkę po rzucie wolnym, głową na bramkę zamienił Bykov. Wtedy dominację przejęli gracze z Sosnowca. Po przerwie dalej ciągnąć grę starali się goście których zapędy przerywane były atakami Motoru. W 71 minucie po wrzutce Ceglarza, piłkę ręką odbił wcześniejszy strzelec bramki, Bykov. Sędzia po kilkukrotnym prześledzeniu akcji w VARze pokazał na „11”. Do karnego poszedł autor dośrodkowania, i pewnie zamienił go na gola. Wtedy mecz otworzył się na nowo. Motor doładowany zdobytą bramką, zwiększył częstotliwość ataków. To przyniosło kolejną okazję. 4 minut później dzięki zamieszaniu w polu karnym i nieudanej interwencji jednego z obrońców okazję do strzału otrzymał Rybicki. Ten popisał się fantastycznym strzałem w stylu nożyc, czego efektem piłka zatrzepotała w siatce. Gdy wydawało się że gospodarze dowiozą wynik, za odrabianie strat wzięło się Zagłębie, a bardziej Sebastian Bonecki, który przebojem wdarł się w pole karne i wybitnie precyzyjnym strzałem w okienko umieścił piłkę w bramce. Na tablicy wyników 86 minuta i 2:2. Obie drużyny starały się aby wyrwać drugiej stronie zwycięstwo. Około 90 minuty w pole karne Sosnowca została posłana precyzyjna centra. Rozwandowicz nieopatrznie interweniując nabił sobie wysoko wystawioną rękę, skutkiem czego sędzia natychmiast podyktował karny. Nie obyło się bez kontrowersji, a swoją decyzję arbiter potwierdzał przy ekranie VAR. Decyzja była jednoznaczna. Karny. Do piłki podszedł kapitan, Rafał Król, który z zimną krwią strzelił do bramki. Końcówka była nerwowa dla obu drużyn, cały stadion oglądał ją na stojąco, jednak wynik nie uległ zmianie. Ostatecznie Motor cieszył się z 3 punktów i tymczasowo pierwszego miejsca w tabeli.

Michał Barański