Wielu dziennikarzy sportowych pyta siebie jak to możliwe, że Cracovia, mająca w składzie choćby czołowego napastnika kadry Finlandii Benjamina Kalmmana i Jani Atanasova, który w barwach Macedonii Północnej strzelił dwa gole Włochom,, ciągle zamieszana jest w walkę o utrzymanie. Tym bardziej że choćby Radomiak, który Pasy na inaugurację wiosny rozbiły 6:0 oddalił się od strefy spadkowej.

Cracovia stara się dominować, rozgrywać od tyłu. Wielki jest potencjał linii pomocy z Rakoczym, Knapem, Oshimą czy wspomnianym Atanasovem. Kalmann potrafi zagrać fantastyczny mecz. W wielu meczach jednak oglądamy dość monotonną grę Pasów, bez elementu przyspieszenia. Jednak jeśli rywal podejdzie zbyt wysoko pressingiem zespół trenera Zielińskiego potrafi znakomicie wykorzystać fazy przejściowe, tak jak z Radomiakiem. Gorzej jeżeli tak jak w przegranym meczu z Wartą musi sam dominować. Tym bardziej że z tyłu mniej jest jakości niż z przodu, i sama Cracovia pada ofiarą własnych strat i kontr rywali. Często pojawia się też tak jak ostatnio z Koroną, nieumiejętność domknięcia wygranego wydawałoby się meczu.
Ten sezon jest starciem drużyn grających „po barcelońsku” próbujących dominować, z zespołami takimi jak Śląsk, które bezbłędnie punktują rywali. Problemem Cracovii jest moim zdaniem to, że choć przód wygląda imponująco, to nie jest to taka jakość jak w przypadku Rakowa, albo Jagiellonii. Inbalans między atakiem a obroną tworzy łatwość ukłucia Pasów w fazie przejściowej.
Żal by było gdyby zespół z takim potencjałem jakimś cudem pożegnał się z Ligą. Trener Zieliński powinien rozważyć moim zdaniem czy końcówki sezonu nie zagrać bardziej pragmatycznie, próbować raczej czekać na błędy rywali, niż samemu odsłaniać karty.

More Stories
Kurt Zouma, czyli zawodnik „wyniszczony kontuzjami.”
FC Porto wyszarpało zwycięstwo z Bragą
Zmarli ze świata sportu w ostatnim roku