2025-09-06

Raz na wozie raz pod wozem w wykonaniu BVB. Podsumowanie sezonu Borussii Dortmund.

Foto: BVB/Twitter(X)

Borussia Dortmund oficjalnie zakończyła zmagania w sezonie 2024/25. Był to dla nich niezbyt udany sezon, jak radzili sobie na poszczególnych frontach?

Borussia Dortmund w sezonie 2024/25 to był w pewnym sensie eksperyment. Nowym stałym szkoleniowcem został bowiem Nuri Sahin. Był to pierwszy sezon tureckiego trenera w roli menedżera klubu z TOP5 lig europejskich. Zespół został wzmocniony na kilku kluczowych pozycjach, takich jak napastnik, gdzie został sprowadzony Serhou Guirassy czy Waldemar Anton jako zawodnik głębi kadry w formacji defensywnej. Kibice byli wciąż jednak nie w pełni usatysfakcjonowani, bowiem brakowało wzmocnień na kluczowej pozycji w środku pola.

Dobre złego początki – przyzwoite wejście w sezon 2024/25.

Borussia Dortmund weszła w sezon bardziej niż przyzwoicie. Na 15 możliwych punktów po 5 meczach, BVB miało na swoim koncie 10 oczek. Niemniej jednak porażka, której doświadczyli była niezwykle bolesna, ulegli ekipie VfB Stuttgart aż 5:1. Po takim początku sezonu następne wyniki były mocno w kratkę. Po wysokim zwycięstwie przychodziła niespodziewana porażka lub remis ze słabszym zespołem. Tak wyglądało to na wszystkich frontach.

 

Jednym z najgorszych momentów było odpadnięcie z Pucharu Niemiec. Dortmundczycy polegli na wyjeździe w Wolfsburgu. Sam mecz nie należał do najciekawszych, a zwycięzcę wyłoniła dopiero dogrywka. Od tego momentu zaczął się gorszy okres BVB. W ostatnich 6 ligowych starciach w 2024 roku wygrali zaledwie 2-krotnie, a do tego aż 3 razy dzielili się z rywalami punktami. W Lidze Mistrzów sytuacja wyglądała nieco lepiej. Po 6 kolejkach mieli na swoim koncie 12 punktów, przegrywając jedynie mecze z FC Barceloną i Realem Madryt.

Nowy rok stara Borussia i (dość)spodziewana zmiana trenera.

W nowym roku wiele się mówiło o tym, że Sahin nie potrafił odpowiednio zmotywować piłkarzy, a także twierdzono, że miał problemy z dobraniem odpowiedniej wyjściowej 11. Te głosy dotarły również do zarządzających klubem, którzy po dłuższym namyśle postanowili pożegnać tureckiego szkoleniowca. W zimowym okienku BVB nie dokonała wielu zmian. Prawdopodobnie powodem tego był fakt, że do końca okienka nie było wiadomo kto poprowadzi drużynę. Jedynymi piłkarzami przychodzącymi do klubu byli, Daniel Svensson, szwedzki obrońca z Nordsjaelland, Carney Chukwuemeka, angielski pomocnik z Chelsea i Diant Ramaj, niemiecki bramkarz z Ajaxu. Zarówno Szwed, jak i Anglik przyszli na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu. Niemiecki golkiper dołączył za to do BVB na stałe, jednak od razu został wypożyczony do Kopenhagi, by nie tracić rytmu meczowego.

 

Na okres poszukiwań nowego trenera pierwszej drużyny, tymczasowym szkoleniowcem został Mike Tullberg, młody trener prowadzący dotychczas jedną z drużyn młodzieżowych. Pod jego wodzą widać było znaczącą poprawę zarówno w grze, jak i podejściu piłkarzy. Zarząd jednak mimo zadowalających wyników nie zdecydował się na pozostawienie Tullberga w roli trenera pierwszej drużyny, chociażby do końca sezonu. Ostatecznie zdecydowali się sprowadzić Niko Kovaca. Ten przyszedł tu stawiając warunek, że nie chce pełnić rolę strażaka, by po sezonie pożegnać się z klubem. Zarząd na to przystał i Chorwat podpisał umowę z klubem z Dortmundu obowiązującą na 1,5 roku.

Efekt nowej miotły w BVB i nowe porządki

Kovac co prawda przegrał swój pierwszy mecz w roli szkoleniowca BVB. Jednak później zaczął osiągać coraz lepsze wyniki. Zdecydowanie jednym z meczów, które najbardziej zapadną w pamięć kibicom, było pokonanie Unionu Berlin aż 6:0. Przed chorwackim szkoleniowcem stało jednak niezwykle ciężkie zadanie, musiał on wyciągnąć zespół do strefy gwarantującej udział w europejskich pucharach. Było ono o tyle ciężkie, że od dłuższego czasu nie potrafiła wrócić w tamte rejony i niemal z każdą kolejką powiększali oni swoją stratę do klubów znajdujących się w czołówce.

Punkt zwrotny w postaci porażki z Lipskiem

To wszystko uległo jednak zmianie, po tym, jak Borussia Dortmund nie umiejąc sfinalizować swoich akcji, przegrała z drużyną RB Lipsk 2:0. Miało to miejsce w 25 serii gier i od tamtego momentu BVB już tylko pięła się w górę tabeli. W międzyczasie przechodzili również do kolejnych etapów Ligi Mistrzów. Niestety w ćwierćfinale tych rozgrywek trafili na niezwykle mocną Barcelonę, która rozgromiła BVB aż 4:0 i mimo walki w drugim meczu i zwycięstwu 3:1, podopieczni Kovaca ostatecznie pożegnali się również z Ligą Mistrzów. Jest możliwe, że fakt gry zaledwie na jednym „froncie” pomógł nieco zawodnikom skupić się na celu, jakim był awans do europejskich pucharów.

Końcówka sezonu godna wszelkich komplementów.

Pierwszy mecz z Barceloną w ramach ćwierćfinału był również ostatnią porażką drużyny z Zagłębia Ruhry w tym sezonie. Od tamtego momentu jedynie wygrywali, poza jednym remisem w ciężkim meczu, jakim był niewątpliwie “Der Klassiker”. W ostatnich 5 kolejkach Borussia Dortmund wygrała wszystkie spotkania, pokonując m.in. Bayer Leverkusen 4:2. Dzięki tej serii zwycięstw BVB również zapewniła sobie awans do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów, co na początku roku zdawało się niemożliwe. Ekipa Niko Kovaca przygotowuje się teraz do kolejnych rozgrywek, jakimi są Klubowe Mistrzostwa Świata rozgrywane w czerwcu w USA. Jest duża szansa, że po lub nawet przed tym turniejem z Dortmundem pożegna się Julian Brandt, który spośród obecnych piłkarzy jest tym o najdłuższym stażu. Dołączył do ekipy „Czarno-żółtych” w 2019 roku przychodząc z Bayeru Leverkusen.

Kibice klubu Borussia Dortmund podczas meczu ostatniej kolejki z Holstein Kiel.
Foto: BVB/Twitter(X)

PODSUMOWANIE:

  • Bundesliga: 4 miejsce (57 punktów)
  • Liga Mistrzów: ćwierćfinał (odpadnięcie z FC Barceloną)
  • DFB Pokal: 1/16 finału
  • Najlepszy strzelec: Serhou Guirassy (34 bramki)
  • Najlepszy asystent: Pascal Groß i Julian Brandt (15 asyst)
  • MVP: Serhou Guirassy (łącznie 43 punkty w klasyfikacji kanadyjskiej)