
Foto: Bayern Monachium/(X)Twitter
Monachijczycy od pierwszych minut pokazali swoją dominację, a Harry Kane popisał się hat-trickiem w zaledwie 14 minut. „Byki” były całkowicie bezradne, a wynik 6:0 stał się największą porażką Lipska w historii ich gry w Bundeslidze.
Bayern miażdży Lipsk w pierwszej połowie
Spotkanie Bayernu z RB Lipskiem na Allianz Arenie otworzyło sześćdziesiąty trzeci sezon Bundesligi – i od pierwszych minut było jasne, że mistrzowie Niemiec chcą wejść w nowe rozgrywki z przytupem. Bayern ruszył na rywala jak huragan, a „Byki” wyglądały niczym dzieci we mgle, chaotycznie próbując znaleźć drogę ucieczki przed kolejnymi falami ataków gospodarzy.
Już w 11. minucie kibice poderwali się z miejsc, gdy Konrad Laimer huknął z narożnika pola karnego. Austriak trafił jednak w środek bramki, a Peter Gulacsi zdołał sparować piłkę, przedłużając agonię Lipska. Chwilę później, w 18. minucie, szansę miał Michael Olise, ale i jego mocny strzał zatrzymał Gulacsi. W 27. minucie los uśmiechnął się do Bawarczyków. W zamieszaniu w polu karnym Castello Lukeba interweniował tak niefortunnie, że futbolówka spadła wprost pod nogi Olise. Francuz nie zastanawiał się ani chwili – płaskim uderzeniem przy słupku otworzył wynik spotkania, a Allianz Arena eksplodowała radością. Zaledwie pięć minut później gospodarze stworzyli akcję, która była kwintesencją futbolu w najlepszym wydaniu. 26 podań, każdy zawodnik miał kontakt z piłką, a całość zwieńczył Luis Díaz – debiutant, który strzałem od poprzeczki zdobył swoją pierwszą bramkę w Bundeslidze. Stadion oszalał, a Bayern prowadził już 2:0.
To jednak nie był koniec popisu. W 42. minucie Serge Gnabry kapitalnie odnalazł w polu karnym Olise, a Francuz precyzyjnym uderzeniem skompletował dublet, pozostawiając Gulacsiego bezradnego. Do przerwy Bayern prowadził 3:0 i był absolutnym dominatorem.
Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że RB Lipsk, zamiast próbować atakować, niemal całkowicie się cofnął, jakby sparaliżowany pressingiem Bayernu. Goście nie mieli ani jednego pomysłu, by sforsować monachijską machinę, a ich ofensywa istniała tylko na papierze.
Kane czaruje – Bayern dokłada kolejne gole i ostatecznie miażdży Lipsk
Druga połowa rozpoczęła się spokojnie, z lekkim przebudzeniem „Byków”, którzy próbowali przejąć inicjatywę. Na Allianz Arenie na chwilę zapanowała niepewność – jednak nadzieje RB Lipska na powrót do gry szybko okazały się daremne. W 64. minucie Bayern przeprowadził błyskawiczny kontratak. Piłka trafiła pod nogi Harry’ego Kane’a, a Anglik ze stoickim spokojem wykończył akcję przy prawym słupku – 4:0 i pewne było, że mistrzowie Niemiec kontrolują przebieg spotkania. Zaledwie dwie minuty później „Byki” odpowiedziały, gdy Antonio Nusa skierował piłkę do bramki. Radość kibiców gości nie trwała długo – VAR anulował gola.
W 74. minucie Harry Kane mógł już świętować dublet. Luis Diaz znakomicie zagrał do Anglika, który z niełatwej pozycji mocnym strzałem przy prawym słupku wpakował piłkę do bramki. Stadion eksplodował radością, a Allianz Arena w tym momencie wyglądała jak prawdziwe piekło dla przyjezdnych. Nie minęły cztery minuty, a Bayern dobił rywala. Kim Min-Jae przejął piłkę w środku pola, ruszył rajdem przez niemal połowę boiska i perfekcyjnie wystawił ją Kane’owi. Anglik w 14 minut skompletował hat-tricka – scena niemal nie do uwierzenia, pełna klasy i precyzji.
Mecz zakończył się wynikiem 6:0, co stało się największą porażką RB Lipska w historii ich gry w Bundeslidze. „Byki” były całkowicie bezradne wobec monachijskiej machiny, która w każdej fazie gry kontrolowała sytuację. Allianz Arena mogła cieszyć się widowiskiem futbolu na najwyższym poziomie – perfekcyjną inauguracją Bundesligi i popisem ofensywnej potęgi Bayernu.
More Stories
Pierwszy prawdziwy test nowego trenera Legii Warszawa. Zapowiedź meczu Legia – FK Aktobe.
Mecz charytatywny. Ekipa Fantasy lepsza od YouTube FC
Polacy na zagranicznych boiskach. Podsumowanie sezonu pomocników.