2025-08-15

Thriller na Stadionowej i apel trenera! Motor o włos gorszy od Widzewa.

Motor Widzew

Motor Lublin - X

Po przegranym meczu z Widzewem, trener Mateusz Stolarski nie kryje rozczarowania z utraconego prowadzenia w pierwszej połowie. Dwubramkowa przewaga prysła w dwie minuty, a to był dopiero początek problemów Motoru.

Trzeba powiedzieć otwarcie, Motor miał Widzew na widelcu. Po piorunującym otwarciu i bramce w pierwszej minucie, drużyna trenera Stolarskiego kontynuowała skuteczną grę. Kwadrans od pierwszego gwizdka było już 2-0. Dobra passa nie trwała jednak długo. Motor zbyt wygodnie rozłożył się na fotelu dwubramkowego prowadzenia. Nauczka przyszła szybko, bo odpowiednio w 22. i 24. minucie. Widzew punktował gospodarzy z bokserską precyzją. Z 2-0 nagle zrobiło się 2-2. Wydawało się, że piłkarze zejdą do szatni z remisowym wynikiem, jednak w 42. minucie Kacper Rosa zbyt późno uderzył piłkę, na którą czychał Imad Rondić. Bośniak bez trudu zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu.

2-0 to niebiezpieczny wynik.

Kubeł zimnej wody jaki poleciał na głowy piłkarzy Motoru miał zmotywować zawodników do walki. Pomimo uporu gospodarzy bramka padła, jednak dla Widzewa. Tak oto Motor przeszedł drogę od prowadzenia 2-0, aby ostatecznie w 56. minucie przegrywać 2-4. Zawodnikom gospodarzy trudno było myśleć o zdobyciu punktów, szczególnie po tak dramatycznym przepuszczeniu dwubramkowej zaliczki. Motor jednak w każdym momencie stara się czerpać ze swojego DNA. Jak mówił na pomeczowej konferencji trener Mateusz Stolarski, klub tworzy cała społeczność. Ta społeczność właśnie, wierzyła w pozytywne zakończenie i to dla nich piłkarze Motoru walczyli do końca. Bramkę kontaktową w 79. minucie strzelił Kacper Wełniak. Trafienie zostało jednak cofnięte przez pozycję spaloną. Motor dalej pracował na gola, a nagroda za starania przyszła w 86. minucie. Ponownie Kacper Wełniak pokonał Gikiewicza. Tym razem bramka została zdobyta prawidłowo. Razem z doliczonym czasem Motor miał wciąż 10 minut na wyrównanie. Widzew ostatecznie zdołał wytrzymać napór i wywiózł z Lublina 3 punkty.

Głównym grzechem Motoru było przekonanie o wypełnieniu zadania przy dwubramkowej przewadze. Ekstraklasa nie wybacza błędów, szczególnie beniaminkom. Bolesna, ale cenna lekcja z której Motor z pewnością wyciągnie wnioski.

Po meczu trener Stolarski nie krył rozczarowania. Motor zaprzepaścił to, na co ciężko pracował od pierwszego gwizdka. Szkoleniowiec beniaminka apelował nawiązując do bramki, w którą zamieszany był Kacper Rosa. „Budujmy kulturę wsparcia”. Trener zwracał uwagę na mentalność klubu i DNA, które sprawia, że kibice i zawodnicy są zawsze razem, bez względu na wyniki sportowe.