2025-08-15

Wolfsburg – czy jest w stanie wrócić do formy sprzed dekady?

Ciężko znaleźć w Bundeslidze drużynę bardziej niestabilną i nieprzewidywalną niż VfL Wolfsburg. W jednym sezonie biją się o europejskie puchary, czasem nawet o Ligę Mistrzów, tylko po to, żeby rok później walczyć o utrzymanie. Minioną kampanię zakończyli na 12. miejscu z bezpieczną, dziesięciopunktową przewagą nad strefą spadkową. Kto będzie stanowił o sile tego zespołu w najbliższym sezonie i na jaki wynik ich stać? O tym poniżej.

Zdjęcie

Foto: @VfL Wolfsburg/X(Twitter)

Bramkarze

Przegrane spotkanie z Mainz w ramach 34. kolejki Bundesligi było 275. i jednocześnie ostatnim występem Koena Casteelsa w barwach „Wilków”. Po 13 latach spędzonych w Niemczech, z czego 9 właśnie w Wolfsburgu, Belg postanowił odejść za darmo do arabskiego Al-Qadisiyah. Jego następcą ma być Kamil Grabara. Przez ostatnie kilka lat Polak był topowym bramkarzem ligi duńskiej, dlatego przejście do jednej z pięciu topowych lig Europy wygląda na logiczne posunięcie. Za rywali ma 36-letniego Austriaka Pavao Pervana oraz ściągniętego za 1,5 miliona euro z Schalke Mariusa Müllera. Wydaje się więc, że były młodzieżowiec Liverpoolu nie powinien mieć problemu z szybkim przebiciem się do jedenastki.

 

Defensywa

Stoperem, który grał ostatnio najwięcej, jest Maxence Lacroix. Francuz miał bardzo dobry sezon 2020/2021, jednak w kolejnych latach wyraźnie spuścił z tonu. Obecnie nie wyróżnia się już swoją grą na tle reszty ligi. Sebastian Bornauw jest w Wolfsburgu od dwóch lat, ale od tego czasu nie potrafi uwolnić pełni potencjału, który pokazywał jeszcze jako gracz FC Köln. Popełnia za dużo błędów, wprowadza do gry sporo niepotrzebnego chaosu i niepewności. Pozostałe opcje na środek obrony to Moritz Jenz, Cédric Zesinger i wprowadzany w ostatnich meczach towarzyskich młodzieżowiec David Odogu. Ekipa Ralfa Hassenhüttla może się więc pochwalić grupą w miarę solidnych, ale jednocześnie niewyróżniających się szczególnie na tle reszty Bundesligi stoperów.

 

Pomocnicy/wahadłowi

Pierwsze przedsezonowe sparingi zapowiadają, że Ralf Hasenhüttl może chcieć na stałe przestawić Wolfsburg na system z trójką środkowych obrońców i dwójką wahadłowych. Nie jest to zbyt dobra wiadomość dla Jakuba Kamińskiego. Polak czuje się zdecydowanie lepiej jako klasyczny boczny pomocnik lub skrzydłowy, podobnie zresztą jak Patrick Wimmer. Obaj zawodnicy posiadają spore braki w grze defensywnej, ale potrafią dać pozytywny impuls pod bramką rywala. Na pozycję wahadłowego zdecydowanie bardziej pasuje mogący grać po obu stronach Joakim Mæhle, sprowadzony niecały rok temu z Atalanty. Reprezentant Danii mógłby stworzyć duet wahadłowych z występującym po prawej stronie Ridle Baku. Wspomniany Baku swój najlepszy czas przeżywał na przełomie 2020 i 2021 roku. Zaliczył wtedy swój najlepszy sezon pod kątem liczb, otrzymał nawet 4 szanse w dorosłej reprezentacji. Później jednak przestał błyszczeć i popadł w przeciętność. Na lewym wahadle mogą także zagrać Brazylijczyk Rogerio oraz wracający z wypożyczenia do Nantes Francuz Nicolas Cozza.

 

Szefem środka pola „Wilków” jest oczywiście Maximilian Arnold, którego śmiało można nazwać legendą Wolfsburga. Gra tu od 2013 roku i nie zapowiada się, aby miał w najbliższym czasie zmienić zespół. 418 występów w oficjalnych spotkaniach to oczywiście klubowy rekord. Partnerami Niemca w środku pola, w zależności od założeń taktycznych, mogą być Yannick Gerhardt, Mattias Svandberg lub bardziej defensywny Aster Vranckx. Nieco wyżej, za napastnikami będzie występować Lovro Majer. Chorwat to zawodnik nastawiony przede wszystkim na ofensywę. W trakcie zakończonych niedawno Mistrzostw Europy odgrywał rolę czegoś pomiędzy skrzydłowym a podwieszonym napastnikiem. Na tej pozycji odnalazłby się także Kevin Paredes. Młody Amerykanin został jednak powołany na Igrzyska w Paryżu, dlatego oczywiście straci sporą część okresu przygotowawczego.

 

Ofensywa

Główną dziewiątką Wolfsburga jest oczywiście Jonas Wind. Rok temu Duńczyk zaliczył piorunujące wejście w sezon, strzelając 9 bramek i dokładając 2 ostatnie podania w pierwszych 10 meczach. W późniejszych miesiącach było jednak zdecydowanie słabiej. Ostatecznie skończyło się na 12 golach i 8 asystach na wszystkich frontach, co nadal jest naprawdę przyzwoitym wynikiem.

Na drugą strzelbę zespołu nieco niespodziewanie wyrósł 33-letni Kevin Behrens. Kilka lat temu wydawało się, że główną postacią ofensywy zespołu z Dolnej Saksonii będzie Lukas Nmecha. Jego rozwój zahamowały jednak kontuzje. Aż trudno w to uwierzyć, ale ostatni ligowy mecz, w którym wystąpił od pierwszej minuty, miał miejsce jeszcze w 2022 roku. Podobnego pecha ma nasz Bartosz Białek. Młody Polak dopiero co stracił prawie cały sezon przez kontuzję kolana, a ostatnio podczas jednego z treningów po raz kolejny zerwał więzadło krzyżowe, przez co znowu czeka go przynajmniej kilka miesięcy wymuszonej przerwy od piłki. W hierarchii napastników może za to namieszać trzeci strzelec ligi belgijskiej, Mohamed El Amine Amoura wypożyczony na rok z Royale Union Saint-Gilloise.

 

Podsumowanie

Od sezonu 14/15, kiedy Wolfsburg z De Bruyne, Basem Dostem czy Naldo umiał się postawić najlepszym, mija już 10 lat. Przez ten czas znaczenie zespołu na piłkarskiej mapie Niemiec wyraźnie zmalało. Aktualna kadra Wolfsburga składa się w większości z solidnych ligowców, lecz brakuje w niej gwiazd, które mogłyby w pojedynkę ciągnąć zespół do góry. Wydaje się więc, że o ile któryś z piłkarzy „Wilków” nie zaliczy nagłego wybuchu formy, to czeka ich kolejny finisz w środku tabeli.