
Przed nami mecz z Finlandią, a póki co na razie więcej się mówi o Finlandii z półki, którą na Mistrzostwach Świata przed meczem pił sobie „Grosik” z „Peszkinem”. Czy wróciliśmy do ery leśnych dziadków? Oczywiście, że tak. Nawet prezesi są do siebie podobni.
Po staremu
Eliminacje na imprezę w Ameryce Północnej miały być jedynie formalnością, największą z oczywistości. Miało w tych eliminacjach coś się na spokojnie i bez presji zbudować, tymczasem wszystko się doszczętnie zawaliło i nie został nawet kamień na kamieniu. Drużyny w zasadzie nie ma, jest za to coś w rodzaju narodowego memu. Staliśmy się pośmiewiskiem na konferencjach prasowych reprezentacji Holandii, pisze o nas Fabrizio Romano, ludzie na całym świecie nie dowierzają w to co się stało, a wszyscy Polacy dzięki Probierzowi nie byli w stanie obejrzeć świetnego finału Ligi Narodów.
„W dniu dzisiejszym” ciężko mi kibicować reprezentacji. Wydaje mi się, że nie jestem w tym sam. Po reakcjach na X, Weszło, Meczykach itd. widzę, że ludzie tłumnie zaczęli kibicować przeciwko biało-czerwonym. Ta drużyna stała się niechcianym pośmiewiskiem we własnym kraju. Straciła prestiż i szacunek. Stała się czymś na kształt Rafała Brzozowskiego w konkursie Eurowizji – obejrzymy, formalnie to w końcu nasz przedstawiciel, ale nie będziemy się specjalnie do niego przyznawać.
Dzisiaj nikt (prawie nikt?) nie patrzy na piłkarzy reprezentacji Polski jak na sportowców, którym należy współczuć w chwili słabości. Po wypowiedziach takich tuz jak Dawidowicz, Grosicki oraz Kamiński ciężko ich traktować poważnie. Niewiele osób dostrzega w nich faktycznych sportowców. Mimo że logicznie rzecz biorąc, są nimi, w opinii publicznej zyskali status udawaczy. Odpowiadają za to sami – i nie chodzi tu o same rezultaty na boisku. Wydaje się, że drużyna straciła swój sportowy charakter. Codzienne funkcjonowanie zespołu nie koncentruje się już na sporcie, ani rozmowy nie dotyczą głównie aspektów sportowych. Mecz z Finlandią nam przechodzi mimo chodem obok dramy wokół reprezentacji.
Panie Michale, niee…
No i ktoś się spóźnił z słowami w nagłówku. Jednak czy to wszystko to wina Probierza? Kapitan, bez cech kapitana, prezes, którego największym sukcesem jest przewiezienie alkoholu na dni Dohy, bramkarz wygadujący do mediów o premiach, ex-zawodnik wsadzający kij w mrowisko na X, i trener, który dba o dobro drużyny, której nie ma. Nie idzie to w dobrą stronę. Probierz oberwał zasłużenie, ale problem jest znacznie bardziej złożony.
Co ciekawe dla wielu ludzi to Robert stał się aktualnie pośmiewiskiem. Przez jego PR-ową obsesję stracił w oczach zwykłych kibiców. Z perspektywy czasu należy uznać, że jego najsłynniejszym przemówieniem było to, kiedy akurat przez kilka sekund milczał.
PZPN musi działać
Co na tą sytuację powiedzą sponsorzy kadry? Skąd się wezmą pieniądze na wódeczkę? To są problemy polskiej kadry w 2025 roku. Bez Lewandowskiego ta reprezentacja nie ma twarzy. Odszedł Szczęsny, nie ma Krychowiaka, wszystko wygląda na to, że Lewandowskiego też prędko nie zobaczymy. Nikt mi nie wmówi, że głównym wysłannikiem na tabloidy zostanie Zieliński, który nie jest w stanie skleić trzech zdań na konferencji. Pytanie czy baronowie już o tym wiedzą czy się dopiero dowiedzą?
Oprócz twarzy reklamowej, nie mamy co gorsza również twarzy na boisku. Każdy gra w masce klubowej. Niestety ta maska jest bez dziur na oczy. Po boisku biega 11 gości z opaską na oczach.
No cóż, muszą się w tym PZPN zebrać i coś ustalić. I co gorsze jeszcze zapamiętać, co ustalili. Jak na boisku: będzie trudno, ale może się uda.
More Stories
„Niesprzedawalny” zawodnik był na radarze Legii.
FCSB bliski transferowego hitu?
Hit w Rumunii pod znakiem kontrowersji.