
Piątkowe starcie było szansą na poprawienie niezadowalającej sytuacji w ligowej tabeli zarówno dla Falubazu, jak i dla ROWu. Zielonogórzanie zaliczyli u progu tegorocznych rozgrywek zaliczyli wyraźny falstart i pierwsze punkty zdobyli dopiero w 5. kolejce. Wtedy niespodziewanie poskromili toruński Apator 46:44. W kolejnej serii gier poszli za ciosem pokonując Włókniarza Częstochowa 42:48. To niewątpliwie daje przesłanki ku tezie, że kryzys formy żużlowców z grodu Bachusa już minął. Z kolei rybnickie Rekiny rozpoczęły sezon z wysokiego C za sprawą zwycięstwa ze Stalą Gorzów 49:41. Jednakże później Nicki Pedersen i spółka mocno spuścili z tonu. Każdy kolejny mecz kończył się ich klęską, przez co przed zielonogórskim spotkaniem zamykali tabelę Ekstraligi. Tak więc obie ekipy miały wiele do udowodnienia i kibice mogli się spodziewać zaciętej walki.
Rywalizacja do ostatniego biegu
Falubaz szybko narzucił swoje warunki rywalom. Po czterech pierwszych biegach Motomyszy prowadziły 16:8 i wszystko wskazywało na to, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom mecz będzie jednostronny. Nic z tych rzeczy. Goście przestali odstawać od swoich oponentów i w 8. wyścigu wreszcie zwyciężyli 2:4, a chwilę potem poszli za ciosem. Kontakt z przeciwnikiem wyraźnie dodał skrzydeł rybniczanom, co udokumentował przebieg 11. gonitwy. Maksym Drabik i Nicki Pedersen dojechali do mety na podwójnym prowadzeniu i wyrównali stan rywalizacji. Gospodarze jednak wzięli sprawy w swoje ręce i jeszcze przed biegami nominowanymi wypracowali sobie sześciopunktową przewagę. Taki stan rzeczy nie przetrwał długo. Waleczni żużlowcy z Górnego Śląska wygrali 1:5 i sprawa ostatecznego wyniku meczu pozostała otwarta. Mimo tego 2 punkty pozostały przy Wrocławskiej 69. Nie mający sobie równych Leon Madsen i Przemysław Pawlicki potwierdzili swoją świetną dyspozycję podwójną wygraną, która dała zielonogórzanom triumf w stosunku 48:42.
Falubaz wraca na dobre tory
Zwycięstwo nie przyszło Motomyszom w łatwy sposób. Losy spotkania ważyły się aż do ostatniej gonitwy, a przeciwnikiem była drużyna zamykająca ligową tabelę. Mimo wszystko najważniejsze są 2 punkty, które przybliżają Falubaz do play-offów. Jego niekwestionowanymi liderami byli wspomniani wyżej Pawlicki i Madsen, a kilka cennych punktów dołożyli również Jarosław Hampel, Rasmus Jensen i Damian Ratajczak. Po stronie przyjezdnych najbardziej wyróżniali się Maksym Drabik, Nicki Pedersen i Rohan Tungate. To trio łącznie zgromadziło aż 35 oczek z 2 bonusami. Niestety dla rybniczan znacznie gorzej wyglądała forma drugiej lini i juniorów, co pogrzebało ich szanse na urwanie nawet jednego oczka. Rekiny jednak nie mają czego się wstydzić. Zwycięstwo za 3 punkty na własnym terenie wydaje się całkiem prawdopodobnym scenariuszem.
More Stories
Mecz do jednej bramki na Motoarenie
Mania wyprzedzania w Lublinie. Unia Leszno wygrywa MMPPK!
Falubaz Zielona Góra lepszy w Derbach Ziemi Lubuskiej!