2025-08-15

Inter w finale po jednym z najlepszych dwumeczów w historii Ligi Mistrzów. W tle kontrowersje sędziowskie i napięta atmosfera do końca.

Inter Mediolan drugi raz w ostatnich 3 lat awansował do finału LM. Nie obyło się bez niesamowitych emocji, ale też kilku kontrowersji. Jak wyglądał mecz rewanżowy przeciwko FC Barcelonie?

Po pierwszym meczu na stadionie FC Barcelony mało kto się spodziewał, że rewanż okaże się równie jak nie bardziej porywający. Wszyscy byli jednak w błędzie. Mecz okazał się jeszcze bardziej szalony od tego rozgrywanego na wzgórzu Montjuic w Barcelonie. W meczu padło aż 7 bramek, co dało niesamowitą liczbę 13 bramek łącznie w dwumeczu.

Piłkarze FC Barcelony oraz Interu Mediolan podczas pierwszego starcia na Estadi Olimpic.
Foto: FC Barcelona/Twitter(X)

Niezwykle podobny początek meczu i pierwsze kontrowersje w meczu – Inter Mediolan dobrze rozpoczął mecz.

Tak samo, jak w pierwszym meczu to Inter Mediolan wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Mimo że to Katalończycy raczej kontrolowali grę, Inter nie dawał za wygraną i po tym, jak goście popełnili niewybaczalny błąd w obronie, Denzel Dumfries wystawił piłkę na pustą bramkę do Lautaro, który bez najmniejszych problemów umieścił ją w siatce. Druga bramka w pierwszej połowie została zdobyta przez Nerrazzurich po, według głównie sympatyków Blaugrany, kontrowersyjnym karnym. W polu karnym po słabo widocznym kontakcie, przy wślizgu Pau Cubarsiego, upadł Lautaro Martinez. Sędzia, którym tego wieczora był Szymon Marciniak, z początku nie podyktował karnego. Jednak po chwili przerwał grę i zaczął wsłuchiwać się w sugestie sędziów na wozie VAR, by po chwili podbiec do monitora i ostatecznie zmienić swoją decyzję. Tym samym Inter Mediolan do przerwy prowadził 2:0 i nic nie wskazywało na to, że mecz może się źle dla nich skończyć.

Budząca się Barcelona i problemy gospodarzy – druga połowa meczu rewanżowego.

W drugiej połowie podopieczni Hansi’ego Flicka zaczęli się powoli budzić. Co poskutkował tym, że po dokładnym dośrodkowaniu Martina w 54 minucie zmniejszyli stratę do jednej bramki za sprawą Garcii. Na bramkę wyrównującą nie trzeba było długo czekać. Już 6 minut później po kolejnym dośrodkowaniu lewego obrońcy Barcelony piłkę do bramki z niemal najbliższej odległości skierował Dani Olmo. To sprawiło tylko, że mecz stał się jeszcze ciekawszy. Goście zdecydowanie przeważali przez cały mecz, co nie zmieniło się w drugiej połowie. To ostatecznie doprowadziło do upragnionej, dla całej Barcelony, bramki dającej awans. Tym razem piłkę do bramki skierował Raphinha, który tym samym zrównał się ilością bramek w tym sezonie Ligi Mistrzów z Serhou Guirassym z BVB. Gdy już wszyscy myśleli, że nic złego nie może się gościom przytrafić, w 93 minucie meczu do wyrównania doprowadził Francesco Acerbi. Tym samym czekała nas dogrywka.

Ostatnie 30 minut niesamowitego starcia na oszałamiającym poziomie i radość Mediolańczyków.

W samej dogrywce padła zaledwie 1 bramka. Mimo wciąż zdecydowanej przewagi Blaugrany to Inter ustalił wynik meczu za sprawą bramki Davide Frattesiego. W całym meczu na pochwały zasługują piłkarze obydwu drużyn. Najbardziej jednak wyróżniali się Lamine Yamal. Młody Hiszpan robił wszystko, by to Barca awansowała do wielkiego finału. Po stronie Interu wyróżniał sie bramkarz, Yann Sommer, który za to nie pozwalał na to, by rywale strzelili zbyt wiele bramek. Szwajcar zaliczył kilka niesamowitych interwencji, nie raz ratując kolegów przed odpadnięciem z rozgrywek.

Davide Frattesi, strzelec decydującej bramki dla Interu Mediolan świętujący awans do finału LM.
Foto: UEFA Champions League/Twitter(X)