
W minioną niedzielę Pres Grupa Deweloperska Toruń podjęła na swoim stadionie drużynę Betard Sparty Wrocław. Gospodarze pokonali ekipę wicemistrzów Polski i pokazali, że pieniądze wydane na wzmocnienia nie poszły w błoto.
13 kwietnia 2025 roku, na toruńskiej Motoarenie po raz pierwszy w tym sezonie można było poczuć ligowe emocje. W inauguracyjnej kolejce rozgrywek PGE Ekstraligi wzmocniony sprowadzeniem Mikkela Michelsena i Jana Kvecha KS Toruń podejmował Spartę Wrocław. Obie drużyny wskazywane są przez ekspertów na pretendentów do medalu, zapowiadało się więc hitowe spotkanie. Kibice, którzy oczekując emocji w liczbie 14 000 zjawili się na stadionie im. Mariana Rosego, na pewno się nie zawiedli. Choć od połowy spotkania Torunianie utrzymywali przewagę, to jednak Sparta nie pozwalała im za bardzo odskoczyć, a to, co działo się na torze, to była prawdziwa uczta dla miłośników ścigania.
Początek spotkania był wyrównany. Po pierwszej serii gospodarze prowadzili dwoma punktami. Nie obyło się bez kontrowersji. W pierwszym podejściu do wyścigu czwartego zawodnik KS Toruń Robert Lambert wjechał w taśmę, jednak nie został wykluczony, bo okazało się, że doszło do jej awarii. Nie zmieniało to faktu, że Lambert ruszył pierwszy, więc decyzja arbitra wzbudziła emocje.
Po drugiej serii przewaga Torunian wzrosła do czterech punktów. Przede wszystkim to zasługa biegu siódmego w którym Robert Lambert i Patryk Dudek przywieźli na pięć do jednego Macieja Janowskiego i Marcela Kowolika. Dużo działo się w kolejnej gonitwie. Na otwarcie trzeciej serii startów Sajfutdinow i Kawczyński zmierzyli się z parą Kowalski-Bewley. Zarówno o pierwszą jak i trzecią pozycję trwała zacięta walka. Ostatecznie triumf w wyścigu padł udziałem Sajfutdinowa, zaś w rywalizacji o jeden punkt Bewley okazał się lepszy od juniora gospodarzy. Bieg zakończył się remisem. W kolejnych padły wyniki odpowiednio 4:2 i 3:3, dlatego przewaga Torunian urosła do sześciu punktów.
W przedostatniej serii startów KS Toruń odskoczył na chwilę nawet na 10 punktów, ale Sparta zdołałą odrobić część strat i różnica między zespołami znów wynosiła 6 oczek. Przed nominowanymi Sparta miała jeszcze teoretyczne szanse na zwycięstwo w meczu, musieliby jednak dwa razy wygrać pięć jeden. Stało się inaczej. To gospodarze podwójnie wygrali bieg czternasty i zamknęli kwestię triumfatora spotkania. Na otarcie łez w piętnastej gonitwie dnia Artiom Łaguta i Maciej Janowski wygrali 4:2 z parą Dudek-Lambert i minimalnie zmniejszyli rozmiary zwycięstwa Torunian. Wynik spotkania wyniósł ostatecznie 49:41 dla gospodarzy.
Podczas meczu nie brakowało emocji oraz dobrego ścigania. Zawodnicy jeździli w bliskim kontakcie i wyprzedali się w widowiskowy a momentami wręcz ryzykowny sposób, tak że nie jeden kibic mógł się chwycić w trakcie meczu za serce lub krzyczeć z zachwytu. Ostatecznie z tego widowiska zwycięzcy wyszli gospodarze. Sympatycy Torunian mają powody do zadowolenia. Ośmiopunktowe zwycięstwo z wicemistrzami Polski oraz dobra postawa niemal wszystkich zawodników – jeśl w kolejnych spotkaniach żużlowcy z ekipy Piotra Barona będą prezentować się w podobnym stylu, to może być piękny sezon dla toruńskiego klubu.
More Stories
Mecz do jednej bramki na Motoarenie
Mania wyprzedzania w Lublinie. Unia Leszno wygrywa MMPPK!
Falubaz Zielona Góra lepszy w Derbach Ziemi Lubuskiej!